Nikt nie jest specjalnie zachwycony, kiedy po północy usłyszy pukanie do drzwi. Zwłaszcza. kiedy gra w Counter-Strike’a i wynik jest 12:13.
Ja też nie byłem, ale kiedy pukanie zrobiło się natarczywe poszedłem wściekły zobaczyć kto to.
Był to mózg.
Co jak co, ale mózg mnie nie przeraża, więc otworzyłem.
– Tak?
– No jestem – ziewnął mózg.
– Widzę. Ale o co chodzi?
– Jak o co? Wróciłem!
– Gdzie? – zdziwiłem się.
– Jak to gdzie? – zdziwił się z kolei mózg. – Do domu.
– Przepraszam bardzo, ale pomyliliście, mózgu, drzwi – nie wiedziałem jak się należy zwracać do mózgu. „Pan” jakoś nie pasuje. – U nas żadnego mózgu nie brakuje.
Mózg wyglądał na zirytowanego. Patrzył tak na mnie, patrzył, aż poczułem niepokój.
– Dobra, lepiej sprawdzę – mruknąłem.
Sprawdziłem.
I ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że nie mam mózgu!
– Jak to się stało? – zapytałem z mieszanką zaskoczenia, niepokoju, i ulgi.
– Mnie nie pytaj. Ja nic wiem. Obudziłem się na ulicy.
– O której to było?
– Jakoś tak po dziesiątej.
– A to, musiało być wtedy kiedy wszedłem na chwilę na YouTube.
– To by wyjaśniało sprawę. YouTube ogląda się dużo lepiej bez mózgu.
Nie powiedziałem mu, że oglądałem też dwa trailery nowych filmów, obejrzałem Fakty TVN i pytałem księdza o zdanie w sprawie małżeńskiej. Dziwne, że dopiero teraz sobie o tym przypomniałem. Trzeba faktycznie nie mieć mózgu, żeby takie rzeczy robić.
– A jesteś pewny, że jestem moim mózgiem?
– Oczywiście.
– Może jednak zapytamy sąsiadów? Nie chciałbym, żeby się okazało, że zamieniłem się z kimś na mózgi.
– Nie ma takiej potrzeby. Obszedłem już wszystkich.
– I co, każdy miał mózg?
– Nikt nie miał. Ty może czasem zostawiasz mózg, ale przynajmniej go masz.
Taka pochwała od własnego mózgu to nie byle co.
– No to wskakuj!
Wskoczył.
I tak to się skończyło.
Po tym wszystkim postanowiłem, że nie będę się więcej narażać. Nie wchodzę na Facebook, nie czytam Interii, nie chodzę do kościoła. Nie oglądam telewizji. Ścisła dieta!
Tym razem miałem dużo szczęścia. Ale kto mi zagwarantuje, że następnym razem mózg mi wróci?
Martin Lechowicz
PS. A jeżeli tego typu opowiadania ci się podobają, to kup sobie Ironizator! Tam jest ich pełno.