Jak okiem sięgnąć, wszędzie dookoła apatia.
Ludzie nie mówią, nie piszą, nie wymyślają. Nic nie zmieniają. Są źli na wszystko, rozdrażnieni i krytykują co tylko zobaczą. Krytykują, ale nic z tym nie zrobią. Siedzą tam gdzie siedzieli. Robią to co robili. Patrzą na szare niebo i myślą: to jest moje niebo.
Skąd się bierze apatia?
Od PiS. Bo nie ma takiej rzeczy w Polsce, za którą nie odpowiada rząd.
Ale to nie prawda. Bo PiS robi przecież zmianę. A zmiana to nie apatia. Zwłaszcza taka dobra zmiana.
Apatia się bierze od bloków.
Bloki są wszędzie. Jak Matrix. Blok jest obok ciebie. Blok jest w tobie. Ty jesteś w bloku. Polska to bloki.
Kiedy pierwszy raz pojechałem do Anglii to było pierwsze co zauważyłem: nie ma bloków. Nie ma ani na osiedlach ani w głowach ludzi. Osiedli też nie ma, bo co to za osiedle bez bloków. Człowiek wychowany w symbiozie z blokiem zadaje sobie pytanie: jak żyć?
I w końcu wraca do Polski. Bo go bloki ciągną.
I mentalność Polaków nigdy się nie zmieni póki są bloki. Bo to nie są tylko betonowe budynki, które sobie po prostu stoją. Komunistyczni architekci zamontowali w każdym bloku generator pola apatii. Już kilka bloków wystarczy, żeby pole apatii było na tyle silne, żeby zneutralizować wszelką inicjatywę, kreatywność i przedsiębiorczość. Człowiek pod wpływem pola apatii potrafi w zasadzie tylko narzekać i krytykować.
I to wszystko wina bloków.
W związku z tym postuluję, żeby te cholerstwa wysadzić. Zburzyć w cholerę i postawić zamiast tego domy. Inaczej do końca świata w tym kraju będzie się tylko gadać o polityce, żyć przeszłością, odbębniać kościelne liturgie i błagać rząd, żeby coś zrobił.
Bo my nie możemy. I to nie nasza wina. To bloki.