Umyj okna dla Jezusa – żeby się nie pobrudził kiedy będzie wchodził i rozdawał dzieciom prezenty.
Zgodnie z nauką kościoła i telewizji, Jezusa symbolizuje drób. Ponieważ Jezus był raczej młody i smaczny, najlepiej symbolizuje go kurczak.
Zgodnie z Tradycją Przodków, najlepszym sposobem doceniania ofiary Jezusa jest wspólne jedzenie wędlin, jaj i ciasta. Dzięki temu Jezus poczuje, że było warto.
Nie przejmuj się dolegliwościami wynikającymi z przejedzenia. Symbolizują one umieranie na krzyżu. Jęcząc z powodu zgagi oraz kaca, upamiętniasz niezasłużone cierpienia Jezusa i lepiej go naśladujesz.
Składanie życzeń w święta jest bardzo ważne. Składając życzenia pobierasz energię Boga Ojca z kosmosu, która otoczy magiczną ochroną każdego, kto ma konto na Facebooku. Pamiętaj, że Jezus liczy i notuje, kto komu ile życzeń złożył. Kto nie złoży wystarczającej ilości, lub zrobi to nie dość pięknie, ten może dostać raka.
Jezus wszystkich kocha.
Idź do kościoła i stój w nim przez godzinę osłaniając rękami jaja. Jeżeli ci się nudzi, rozglądaj się dookoła i oceniaj kto jest jak ubrany. Im lepiej kto ubrany, tym lepszym jest chrześcijaninem.
Nie zapomnij w tych dniach, że Jezus przyszedł po to, żeby dać księżom władzę. Dlatego nie ma lepszego obrazu Jezusa niż gruby proboszcz w nowym samochodzie. Dając mu stówę na tacę, dajesz ją Jezusowi. Nie bądź sknerą: Jezus umarł, a tobie żal stówy?
Święta spędzaj tylko z rodziną. Jezus sam nie miał żony, dzieci i życia rodzinnego, dlatego ucieszy się, że przynajmniej ty masz.
Z tego samego powodu w święta chodź w drogim i czystym ubraniu. Przydałoby się też, żebyś jeździł porządnym samochodem. Jezus nie miał żadnej z tych rzeczy, więc ucieszy się, że poszło ci w życiu o wiele lepiej niż jemu.
Jeżeli wydaje ci się to wszystko zbyt trudne, pamiętaj, że Jezus cierpiał więcej. Częste porównywanie się do Jezusa pozwoli ci odnaleźć ukojenie w tych trudnych świątecznych chwilach, kiedy przypomnisz sobie, że twoje życie nie ma sensu.
Przywołaj wtedy w myśli śmierć Jezusa na krzyżu i przypomnij, że w niej też nie ma żadnego sensu. A przynajmniej ty żadnego nie widzisz. Widząc generalny bezsens nie tylko własnego życia, ale i życia samego Jezusa, przetrwasz bez dalszego zastanawiania się nad tym, po jakiego chuja w ogóle obchodzisz te święta.
Te wszystkie rady przekaż swoim dzieciom, w nadziei, że coś zrozumieją z tych świąt. Bo ja nic, kurwa, nie rozumiem.
Za przeproszeniem,
Baron Martin Lechowicz