Chyba sobie kupię samochód i będę jeździć po Polsce.
Nie mam prawa jazdy dalej, ale co z tego. Po co mi?
Ostatnio dziennikarz potrącił staruszkę na pasach i go uniewinnili. Wtargnęła, się okazuje. Staruszki biegają tak szybko, i przechodzą przez ulicę w tak niespodziewanych miejscach (pasy? na tym się przechodzi?) że nie sposób ich z samochodu zauważyć.
Teraz znowuż były poseł Artur Zawisza stuknął rowerzystkę. Też nie miał prawa jazdy. Po co mu? Parę lat wcześniej zabrali mu, bo jeździł nachlany. Dostał zakaz prowadzenia czegokolwiek. Ale zakaz się już skończył, więc znów można chlać i jechać. Ale prawa jazdy nowego poseł nie ma, bo jak mówię: po co mu?
Prokuratura znalazła więc biegłego od bólu dupy, i biegły ocenił czy rowerzystkę dupa bolała 6 dni czy 7. Bo jak 6 to takie potrącenie w ogóle się nie liczy jako przestępstwo i niech rowerzystka dupy nie zawraca, tylko się cieszy, że żyje. Ale jak 7 to trzeba sprawą się zająć, bo tak każe upierdliwe prawo.
Ekspert stwierdził „trwały uszczerbek na zdrowiu na okres powyżej 7 dni” (czytaj: ból dupy przez tydzień), więc teraz poseł będzie musiał wpaść na salę sądową za jakiś rok, jak już sąd ogarnie papiery, i powiedzieć, że rowerzystka wtargnęła mu pod samochód. I po kolejnym roku sąd wyda wyrok, w którym posła uniewinni, a rowerzystce powie, żeby uważała jak jeździ. A w ogóle to niech se kupi samochód.
A wszystko dlatego, że kierowca był trzeźwy.
Mam nadzieję, że to wyjaśnia dlaczego czuję się zachęcony, żeby sobie kupić w Polsce samochód. Co tam kupić: ukraść! Za kradzież pewnie też nic mi nie grozi. Pod warunkiem, że jak kradłem to byłem trzeźwy. W nagrodę za trzeźwość sąd by opieprzył okradzionego, że powinien lepiej zamykać samochód.
A wiecie co najśmieszniejsze jest w tym wszystkim?
Że ktoś dzisiaj rzucił pytanie co ma zrobić z przepisami RODO na swojej stronie jak używa Patronite.
Co masz zrobić? Nie pić!
Sądy w Polsce uniewinniają kierowców bez prawa jazdy, którzy potrącają staruszki na pasach, posłowie na sejm jeżdżą pijani, tracą prawo jazdy, a potem nie odnawiają, jeżdżą dalej i beztrosko wbijają się w rowerzystów, a ktoś się przejmuje przepisami RODO na stronie z której ma 200 złotych na miesiąc?
Ludzie, przecież Polska to raj dla każdego kto ma w dupie prawo!
Tak że całkiem możliwe, że następnym razem zamiast jeździć po Polsce motorowerem (bo do tego prawa jazdy mieć nie muszę) to sobie kupię wypasiony motocykl wielki jak TIR i łamiąc po drodze wszystkie nudne przepisy, trąbiąc na zbyt wolno przechodzące staruszki na pasach, wymijając rowerzystów na styk, będę sobie zap***ać i krzyczeć: Polska to być piękny kraj!
A jak mnie złapie policjant, to dialog będzie taki:
– Pan coś piłeś? Chuchnij pan.
– Ani kropelki.
– Bo jeździsz pan jak wariat.
– O przepraszam, ten dziadek co tam leży na pasach, to mi wtargnął.
– Rozumiem, rozumiem. Motocykl nie ma szans się zatrzymać jak jedzie 120km. Staruszek powinien uważać. Ale wie pan, że tu jest ograniczenie do 50km/h?
– Nie wiem, bo nie patrzę na znaki.
– A nie boi się pan stracić prawa jazdy?
– Jakiego prawa jazdy? Nie mam.
– Dlaczego?
– Po co mi?
– Takie jest prawo.
– No to co?
I dalej policjant nic już nie powie, bo dobrze pamięta te wszystkie przypadki kierowców bez prawa jazdy, którzy potrącali tego i owego, a sąd stwierdzał że to nie ich wina.
Bo sąd też ma samochód. I wie jakie to upierdliwe kiedy ci rowerzysta jedzie, staruszka przechodzi a znaki nie pozwalają zap***ać.
I może to tłumaczy dlaczego wyroki sądów w Polsce tak bardzo odbiegają od standardów w krajach cywilizowanych.