W sobotę pogram i pośpiewam. Na największym po wschodniej stronie Wisły festiwalu fantastyki: Falkon.
Jak nie byłeś nigdy na takiej imprezie to polecam – fajna rzecz. Pełno ludzi, dziesiątki gier do pogrania (tam nie ma problemu, że nie ma z kim zagrać – nawet o trzeciej w nocy), każdy chętnie pogada, konkursy, Pilipiuk, dużo ładnych dziewczyn ubranych zwykle w coś całkowicie przeciwnego niż strój biznesowy… Zastanawiam się: gdyby tak zrobić ankietę „dlaczego przyjeżdżasz na Falkon” to ile osób by podało „żeby sobie popatrzeć”? No, chyba, że dziewczyna. Wtedy napisze: „żeby na mnie popatrzyli”.
Na Falkon pojechałem pierwszy raz parę lat temu, i właściwie nie pamiętam jak się to zaczęło. Zaprosili, żeby pograł i pośpiewał. To pojechałem. I tak jeżdżę co rok, bo mnie co rok tam chcą. Widocznie jestem fajny.
Falkon też jest fajny. Grałem na wielu innych festiwalach fantastyki. Falkon lubię najbardziej.
Jak ktoś mieszka blisko Lublina to zapraszam, bo nic lepszego na weekend nie znajdzie. Zagram w sobotę i będzie dużo nowych, nieznanych piosenek. Chyba, że ktoś jest Mecenasem Sztuki Nieprofesjonalnej to na ukrytej części tej strony mógł kilka próbek usłyszeć. Stare dobre głupawki też będą. I to wszystko na nowej, weselszej gitarze. Obława V na gitarze klasycznej brzmi w końcu tak jak powinna.
No, to kto się nudzi – do Lublina, mocium panie! Do soboty.