No i marszowe przepowiednie się nie sprawdziły. Trup nie padł gęsto, szlana kula nie zgadła, a słuchacz-przepowiadacz sprzed tygodnia ze wstydu nie zadzwonił.

Tymczasem na granicy dzielna milicja, dzielne wojsko i dzielne wszystko co tylko ma jakiś mundur, niestrudzenie obsikuje gazami łzawiącymi ludzi słabszych od siebie. Polska jest z nich dumna, bo bicie słabszych to też zwycięstwo. Miła odmiana po przegrywanych wojnach i powstaniach.

Z innej beczki: na dworcu pojawił się gość z tabliczką i zachęcał do rozmawiania o depresji. Nie w Polsce, nie. Ale ciekawy jestem jak by ludzie skomentowali taką akcję w Polsce. Pochwaliliby? Czy wręcz przeciwnie?

Podziel się z głupim światem