Brytyjczycy zdecydowali, że nie chcą więcej obowiązkowych ostrzeżeń „ta strona zawiera cookies” na swoich stronach.
Nie chcą również wyznaczania prawidłowej krzywizny banana oraz klasyfikacji ślimaka jako ryby.
Nie chcą, żeby tysiące biurokratów i polityków z całej Europy, którzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje decyzje wydawało dyrektywy określające jakie majtki Brytyjczyk ma prawo nosić a jakie nie.
Jest to rozsądny wybór.
Ten obraz rozsądku psuje trochę fakt, że punktem przegięcia pały okazała się kwestia kontroli napływu imigrantów. Biurokraci z Unii Europejskiej podeszli do sprawy imigrantów tak nieporadnie, bezmyślnie i nierealistycznie, że Brytyjczycy – od setek lat nawykli przecież do imigracji – powiedzieli, że mają dość.
Brytyjczycy uwolnili się właśnie od konieczności dopłacania polskim rolnikom za niesianie marchewki, Grekom za opalanie się w cieniu nieczynnego bankomatu i ratowania Włochów i Hiszpanów kiedy przyjdzie ich kolej na spłatę obligacji i padnie hasło: „nie mamy pańskich pieniędzy i co pan nam zrobi”.
A przede wszystkim uwolnili się od wszechobecnej ideologicznej propagandy. Odtąd ich politycy nie będą mieć powodu wciskać społeczeństwu kit o tym jaka to Unia Europejska jest wspaniała i jak bardzo niezbędna.
W Biblii jest takie stare proroctwo dotyczące dzisiejszych czasów.
Daniel, któremu pokazano w wizji przyszłość świata, zobaczył ją jako posąg. Głową był król Nebukadnesar II, który dał początek czasom wielkich imperiów. Dalej historia świata idzie w dół posągu, aż dochodzimy do świata podzielonego na małe kawałki.
To dziś.
Palce na samym dole posągu to my – świat podzielony na Wschód i Zachód, a w obrębie tego podziału na jeszcze mniejsze kawałki.
Co jest najistotniejsze to to, że palce posągu Daniela były zrobione z żelaza i gliny. Prorok wyjaśnia to tak:
„A że widziałeś żelazo zmieszane z gliniastą ziemią, znaczy: zmieszają się z sobą, lecz jeden nie będzie się trzymał drugiego, tak jak żelazo nie może się zmieszać z gliną” [Dan 2:43]
Żywcem opis Unii Europejskiej.
Żelazo odpadło właśnie od gliny, a ja się cieszę, bo każdy kryzys to okazja dla tych, którzy odróżniają propagandę od rzeczywistości i nie wierzą w mądrość owczego pędu. Generalna zasada mówi, żeby w momentach powszechnej paniki należy robić odwrotnie niż wszyscy.
Sporo ludzi uwierzyło dziś rano, że wyjście ze struktur sztucznego, biurokratycznego tworu, który ledwo dycha, spowoduje upadek kraju, który samodzielnie rządził połową świata. W związku z tym rzucili się sprzedawać funty i kupować złoto.
Zrobiłem więc dokładnie odwrotnie: sprzedałem złoto i kupiłem funty.
Kiedy za parę miesięcy zorientują się, że Wielka Brytania stała się doskonałą ucieczką przed upadającą Unią Europejską, rzucą się sprzedawać złoto i kupować funty.
I wtedy sprzedam funty i kupię złoto.
Fajne te kryzysy. Tylko trochę małe.
Ale spokojna głowa: przyjdą i większe.