Za oknem pojawiły się tajemnicze czarne worki.
Ludzie koło nich przechodzą, i nikt nie zwraca uwagi. Co za znieczulica! Nie tylko znieczulica, ale wręcz głupota. Przecież tam mogą być pieniądze!
Może tam też być trup. Albo kilka. Kształt się mniej więcej zgadza, jeżeli przyjać, że są poćwiartowane. Tymczasem wszyscy spokojnie przechodzą i nikt nie zawiadamia policji. A przecież istnieje uzasadnione podejrzenie! Rzekłbym, że nawet bardziej uzasadnione niż to, które zmusza policjantów, żeby przeszukiwali co drugiego licealistę na ulicy, bo wygląda tak, jakby mógł mieć broń, a nawet – niech go ręka boska broni – marihuanę. A tutaj mamy czarne worki – też wyglądają jakby w środku coś było. Nie wiadomo co. A skoro nie wiadomo co – należy prewencyjnie założyć najgorszy możliwy scenariusz.
I dochodzimy do kwestii oczywistej: w czarnych workach jest naturalnie bomba. Dokładniej mówiąc, parę kilo trotylu z zapalnikiem czasowym. To skandal, że polska policja nie reaguje – w Wielkiej Brytanii już dawno by przyjechała grupa antyterrorystów. A w Polsce co? Możemy liczyć tylko na to, że zapalnik się zepsuł.
W Polsce wszystko nawala. W tym nasza cała nadzieja.
Tak naprawdę nie wiadomo co jest w czarnych workach. Boję się podejść i sprawdzić. Wczoraj w nocy grałem w grę „Amnesia” i jak otworzyłem szafkę, to ze środka wyleciał szkielet. Przestraszyłem się bardziej niż wtedy, kiedy w grze Half-Life skoczył mi na twarz zmutowany pająk. Po tym szkielecie z szafy nie podejdę do czarnych worków. W środku też może być szkielet.
Jeżeli ktoś ma bardziej realistyczne koncepcje tego co się znajduje czarnych workach, niechaj pisze w komentarzu.
Ja idę dalej grać w Amnezję.