Któregoś dnia zapytali rzeczniczkę PiS:
– Co ma zrobić samotna matka, która ma dziecko, a nie kwalifikuje się na darmowe 500 złotych?
– Jak to co ma zrobić? – odpowiedziała rzeczniczka. – Więcej dzieci!
Opozycja rzuciła się na to jak pirania, ale ja nie wiem o co im chodzi. Przecież dobrze powiedziała. Zgodnie z linią partii. Partii, której wizją przyszłości jest kraj, w którym przeciętny obywatel ma sześcioro dzieci i wychodzi z domu dwa razy w miesiącu: raz na miesięcznicę Smoleńska, drugi na miesięcznicę powstania warszawskiego.
W wersji kompromisowej tylko żona siedzi w domu. Mąż ma państwową posadę, gwarantującą 6 miesięcy urlopu rocznie z zakazem zwolnienia. Oboje zaś mają gwarantowane leczenie wszystkich możliwych chorób i ubezpieczenie od wszystkich możliwych wypadków.
No to co miała powiedzieć rzeczniczka?
Swoją drogą, odpowiedź na pytanie „co ma zrobić samotna matka żeby dostać 500 złotych” doskonale pokazuje różnicę między różnymi środowiskami.
PiS:
– Zrobić więcej dzieci.
PO:
– Wziąć dotację z Unii Europejskiej.
PSL:
– Poprosić ustawionego kumpla o jakieś fajne stanowisko.
Korwin-Mikke:
– Iść do roboty. Dziecko też wysłać.
Ultra katolicy:
– Iść na pielgrzymkę do Częstochowy w intencji braku pieniędzy.
Ultra protestanci:
– Ogłaszać zwycięstwo Jezusa nad brakami w portfelu.
Ultra charyzmatycy:
– Wypędzić ducha ubóstwa.
Ziomale i skłotersi:
– Zapalić marijuanę.
Internauci świadomi politycznie:
– Wprowadzić anarchokapitalizm.
Internauci nieświadomi politycznie:
– JP2 gwałcił małe dzieci.
Wszyscy pozostali:
– Błagać rząd, żeby dał więcej ulg, dotacji, zapomóg i zasiłków.
Welcome to Poland.