Odkryłem istnienie fenomenalnej książki.
Jej fenomentalność jest dyskusyjna, ale nie dla mnie. Sam fakt istnienia takiej literatury jest fantastycznym odkryciem i choćby dlatego jestem zachwycony.
Książka owa została napisana po angielsku. Ale po polsku brzmiała by równie dobrze, a kto wie czy nie lepiej. Gdyby istniała w języku polskim, można by ją wtedy opisać tak:
Jest to opowieść o chłopcu imieniem Zack, którego dupa ustawicznie odczepia się od ciała i ucieka. Kiedy którejś nocy Zack udał się za nią, odkrył, że jego dupa spotyka się z innymi dupami i razem konspirują, aby przejąć świat. Ich plan zakładał stworzenie wielkiego, ogólnoświatowego mega-pierda, który pochodzić miałby z duplkanu (połączenie słów „dupa” i „wulkan” brzmi jednak lepiej po angielsku). Mega-pierd pozbawiłby całą ludzkość przytomności, a wtedy dupy przejęłyby kontrolę nad światem w ten sposób, że zamieniłyby się miejscami z głowami.
Zack nie ma ochoty obudzić się z dupą zamiast twarzy. Aby więc udaremnić ten spisek, Zack spotyka grupę łowczych dup, czyli inaczej dupczych. Dupczymi są cztery osoby, które ustawicznie bronią świat przed zagrożeniem ze strony dup. Dodatkowo spotykamy w książce freelancerów, na przykład Całowacza czy Kopacza, z których jeden specjalizuje się w całowaniu w dupę, a drugi w kopaniu w dupę.
Warta uwagi jest też postać Śmierdzącego Neda, który zdobył swoje imię podczas walki ze Śmierdodupem, znanym także jako Wielki Niepodtarty. Ned mieszka na Wielkiej Pustyni Wiatrów, ale ginie w trzeciej części trylogii pod tytułem „Dupogeddon: ostatnie podtarcie„.
Tytuł tej książki brzmi: „Dzień, w którym moja dupa zwariowała” i można o niej poczytać na wikipedii.
Nie wiem czy to kogoś zdziwi, ale Dupna Trylogia Andy’ego Griffiths’a (doskonałe nazwisko do ćwiczenia angielskiej wymowy) została sklasyfikowana jako książki dla dzieci.
Na polski nie została przetłumaczona. Myślę, że Polska do takiej literatury dziecięcej jeszcze nie dorosła.
A może po prostu w polskich wydawnictwach dupy przejęły już kontrolę?…
Z pewnością nie!
Albowiem sztywne kije, które większość Polaków ma w swoich dupach, skutecznie powstrzymują dupy od odczepienia się od reszty ciała w niecnych celach. Dupa, żeby się odczepiać, wymaga jednak trochę elastyczności, bądź co bądź. A polska dupa jest niczym śledź w rolmopsie, zawinięty dookoła ogórka i przebity patyczkiem – nie ma więc szans na wyrwanie się z tego drewna i spiskowanie.
Jedynym słowem: polska dupa trzymana jest krótko.
Dlatego też polskie dzieci czytają bajki o Wandzie Co Nie Chciała Niemca, a australiskie o wojnach z dupami, które chcą przejąć świat.
I to jest jedna z najlepszych motywacji, żeby nauczyć się angielskiego.