Przed każdym koncertem zastanawiam się nad tym, czy ludzie wolą słuchać starych piosenek, które dobrze znają, czy nowych, których jeszcze nikt nie słyszał.
Po paru latach koncertowania dalej nie wiem.
Jako, że zrobiłem sobie dłuższą przerwę od grania i śpiewania, problem zniknął: teraz wszystkie moje piosenki są nowe. Bo jak wiadomo w tych czasach wszystko co ma dłużej niż dwa miesiące jest już stare, a jak coś ma więcej niż rok to nikt już tego nie pamięta.
Tak czy owak wracam do piosenek. Bo się za nimi stęskniłem, zwłaszcza za koncertami na żywo. Jak ktoś kiedyś słuchał mnie na żywo, to wie, że jestem zwierze sceniczne. Jak Martin to tylko na żywo.
Kto ma czas i chęć posłuchać jednego z ostatnich polskich bardów (starzy wymierają, nowym się nie chce), autora ballady o CS, o Smoleńsku, o pchle oraz Obławy V, niech przyjeżdża do Lublina.
Będę grać, śpiewać i opowiadać w sobotę na festiwalu Falkon w Lublinie. Usłyszeć mnie można będzie na Hali C targów Lublin o 23:00. Zdaje się, że to będzie największa sala, na jakiej grałem. Tak na oko.
Będzie nowa gitara (klasyczna i pełna mocy w moich rękach), nowy kapelusz oraz nowe struny. Piosenki będą stare z nowymi zwrotkami, żeby wszystkim było dobrze. Ze zdecydowaną przewagą wesołych. Bo wesołości nam trzeba.
A jak ktoś być nie może, a chce posłuchać na żywo piosenki autorskiej, jakiej niewielu już uprawia, niech zorganizuje koncert u siebie i mnie zaprosi. Jednoosobowy zespół z przenośnym instrumentem naprawdę drogi nie jest. Póki śniegu nie ma, jestem. Jak będzie śnieg, to trzeba poczekać aż stopnieje.
Więc kto może niech przybywa, bo co na żywo to nie internet. Lublin, Falkon, sobota, 23:00. Zapraszam.