W sobotę miałem koncert w ramach Akademii Liderów organizowanej przez Instytut Globalizacji.
Mam nagranie.
Całego wam nie pokażę, bo jest długie i nie zdążyłem jeszcze wyprodukować. Jak skończę, będzie dostępna. Ale tylko dla Mecenasów: tych, którzy sponsorują, którzy kupili moją płytę lub jakoś wspierają wolne bardowanie.
Jedną piosenkę wam aczkolwiek pokażę, bo czemu nie. Jest krótka, wesoła i pokazuje, dlaczego warto chodzić na koncerty (i organizować je), zamiast oglądać śpiewaków na YouTube.
Żadne EmPeTrójki nie zastąpią żywej, prawdziwej atmosfery koncertu.
Przy okazji, zastanawiam się znowu, czy nie zmienić gitary z akustycznej na klasyczną. Dla tych, którzy nie siedzą w temacie gitar, wyjaśniam po chłopsku: gitara akustyczna brzmi metalowo, a klasyczna nylonowo. Jeżeli chodzi o gitarową piosenkę autorską, większość bardów, z Jackiem Kaczmarskim na czele, gra na gitarze klasycznej. Na akustycznej gra na przykład Tomasz Żółtko. I – jak dotąd – ja.
No, to nie do końca ścisłe, większość życia grałem na klasycznej. Kiedy postanowiłem zaryzykować nagrywaniem moich tworów, udałem się na zakup gitary. Dobrej gitary. Z jakiegoś powodu (którego już dzisiaj nie pamiętam) wybrałem akustyczną.
Co myślicie? Czy nie lepiej by mi było porzucić metal i przejść na nylon? Dobry, albo chociaż przyzwoity? Nie wiem sam.
Tak czy inaczej, jestem akurat w dolince finansowej, więc odpowiedź na to pytanie nic mi teraz nie da. Nie ma tragedii, ale gitary tanie nie są. Muszę znów uzbierać. Moja obecna gitara też pochodzi ze ściepy. Myślę, że ściepodawcy nie żałują – 10 milionów odsłon piosenek pokazuje, że ich „co łaska” się nie zmarnowało.
Więc co, jacyś chętni na drugą ściepę? Na nowe brzmienie? Czy lepiej zostać przy tym co jest? Hm?