Jutro skończy się konkurs na najlepszy e-book roku 2013.
Miał się skończyć dziś, ale serwery firmy Wydaje.pl padły na chwilę. Co mnie w ogóle nie zaskakuje. Jak wysyłałem mailem książkę w ramach zgłoszenia to im padła skrzynka mailowa. Kiedyś w ogóle moja „Droga Wojewódzka 666” była tam bestsellerem. Poważnie. Ale po tym co im wtedy padło, to ja się już trzymam z daleka.
No nie mam szczęścia do wydawnictw. Ani trochę.
Piszę, żeby zachęcić cię do zagłosowania ostatni raz. Zwłaszcza, że to nie ma żadnego sensu, o czym pisałem tutaj. Chciałem wygrać, żeby to pokazać, ale widzę, że moim czytelnikom nie chce się marnować czasu na kombinowanie tak samo jak i mi.
Wygrają ci, którym się chciało.
A czy książka jest dobra czy nie, to jakie to ma znaczenie? I tak nikt nie czyta.
Patrzę tak sobie na te książki z czołówki listy i nie uwierzę za grzyba muchomora, że nikt z autorów oraz jego czytelników nie oszukuje systemu. A zabezpieczenia są marne. Sprawdziłem. Opisałem.
Bo widzę te wyniki i jakoś trudno mi uwierzyć, że książka, która nie ma nigdzie żadnych recenzji, której autor ma na Facebook’u 50 lajków i średnio 0.4 komentarza na wpis, który nigdzie w internecie nie napisał informacji o konkursie, potrafił znaleźć kilkaset osób, które zagłosowały na jego książkę.
A może jednak? Może ma dużą rodzinę? A może ci ludzie mają tysiące znajomych i do każdego piszą SMS’a z prośbą o głosowanie?
Wszystko możliwe. Ja się nie znam. Ja tylko piszę książki, biedny miś.
Jak kiedyś będę w niebie to zapytam Boga ile z tych osób, które zagłosowały, naprawdę przeczytało to na co głosują. Myślę, że mi powie, bo on też lubię ironię. Pośmiejemy się razem.
Jeżeli więc przeczytałeś „Ironizator” to śmiało zagłosuj. Bo kiedyś się dowiem. Nie zmarnuje się.
A jeżeli nie, to też zagłosuj. Bo w sumie co za różnica kto wygra i dzięki czyim głosom, skoro każdy może i tak nabijać swój licznik jeżeli tylko ma dużo czasu. Więc równie dobrze można dołączyć do zabawy.
A przy okazji, dowiedziałem się, że na lubimyczytac.pl znajduje się nie tylko „Ironizator„, ale wszystkie moje książki! Niespodzianka – ktoś wie, że istnieje. To bardzo miło. Aczkolwiek szkoda, że nie ma żadnych opinii. Jeżeli przeczytałeś i masz opinię – napisz!
Najlepiej jakąś ironiczną.