Dziś w Warszawie był marsz. Marsz mi się kojarzy z wojskiem, ale co poradzić. W Polsce nawet jak się spotka grupa miłośników Kubusia Puchatka to wszyscy przyjdą z flagami. I zaraz ktoś krzyknie „zaśpiewajmy hymn”. Tacy ludzie, taki kraj. Nie ma pikników, są marsze.

Ja na te marsze chodzę dla transparentów. „Czas zmienić PIS-ownię”. „Nie bać PIS”. „J**ać konfederację szmatę”. Jest klimat.

Tym razem nie mogłem być. Bolę. Ale włączyłem sobie relację na żywo.

Patrzę, wygląda fajnie. Ludzie sobie pikietują wesoło, bo ciepło. Ktoś gada z głośnika. Chłop i baba. Nie wiem kto to, ale oboje mówią z taką charakterystyczną intonacją kogoś, kto nie ma za grosz charyzmy, a bardzo chciałby mieć. Dwumetrowy kij w dupie przykryli flagami. Teraz rozkręcają tłum okrzykami „szanowni państwo”. Ciekawe czy to ludzi podnieca. Nie wiem, nie pokazują. Co jakiś czas wtrącają hasło „wolność”, ale ja słyszę tylko „głosujcie na Tuska”. Muszę mieć coś z uszami.

Zapraszają na mównicę jakichś ludzi. O, dobrze, może się zorientuję o co w tym marszu chodzi. Wyskoczył gość z OPZZ i czyta z kartki o tym, jak ważne są związki zawodowe. Po nim wlazła kobita z samorządów i czyta z kartki o tym jak ważne są samorządy. Idzie wojskowy i czyta z kartki o tym jak ważne jest wojsko, bo ruskie nam grożą. A na koniec konferansjerzy mówią, że dość trucia rzek.

Za wuja nie wiem o czym jest ta imprea. Każdy gada co innego, organizatorzy myślą tylko o tym kto zagłosuje na Tuska, a jedyne z czym się wszyscy zgadzają, to że nie bać PiS.

Włączyłem se gazeta.pl, może tam coś napiszą. Ale tam jeszcze gorzej, jedna propaganda. Wychodzi na to, że ci wszyscy ludzie poszli na marsz, żeby pokazać, że kochają Tuska i będą na niego głosować. Coś mi się nie chce wierzyć. Drugi raz dadzą się nabrać na to samo? Może.

No to włączyłem se z ciekawości TVP. I mało zawału nie dostałem. Myślałem, że się cofnąłem w czasie. Jakiś facet opowiada, że szkoła dostała wspaniałe rzeczy dzięki dofinansowaniu od rządu. I że jeszcze nigdy żaden rząd nie był tak dobry dla szkoły.

Sprawdzam czy to nie program satyryczny. Gdzie tam, on tak na poważnie. Gdzie rząd pomaga, tam ludzie bogaci i szczęśliwi. A jak ktoś się nie zgadza z rządem, to bieda i nieszczęście. A na dole wielki czerwony napis:

„W 1992 roku zatrzymali dekomunizację, teraz chcą zablokować derusyfikację”.

Za oknem pół miliona ludzi maszeruje, połowa wpływowych ludzi w kraju tam jest, a oni robią jakieś wspominki o roku 1992? To jest jakaś równoległa rzeczywistość.

Wyłączyłem to gówno, bo to już nawet śmieszne nie było.

Na koniec przyszedł Tusk i pokazał serce. Przytulił marsz słowami: „jak to możliwe, że tak wspaniały naród ma taką władzę?”

No właśnie, jak? Otóż srak. To jest niemożliwe. Logika każe zaakceptować, że władza jest tak samo wspaniała jak ten naród. A jak wspaniała jest władza to widać po transparentach.

Ale ch z tym, Tusk nie Jezus. Od tego jest Tusk jest Tuskiem, żeby mówić narodowi to, co naród chce usłyszeć. A naród chce usłyszeć, że jest wspaniały, a nie przypominać, że ta władza jest dziś władzą dlatego, że w latach 2007-2014 władzą był wspaniały Tusk i spisał się tak wspaniale, że wspaniały naród nie mógł już znieść jego mordy i do koryta wepchał się Kaczyński.

Ja nie mogę znieść obu mord, ale ja przecież nie jestem tak wspaniały jak naród. I nie mam sklerozy. W wyborach głosuję nogami. Bo ręce mnie już za bardzo bolą od braw i machania flagami.

Więc jak Tusk powiedział na koniec „nie ma żadnego powodu, żeby najlepsi ludzie na świecie mieli najgorszą władzę” to ja sobie uświadomiłem, że się z nim w tym punkcie całkowicie zgadzam.

Tylko mi się już nie chce szukać tych najlepszych ludzi na świecie. Tyle dobrze, że wiem już przynajmniej gdzie ich nie znajdę.

Najfajniejsze miejsce w tym marszu to był balkon. Ktoś zawiesił napis „wolny balkon!” i patrzył sobie na to wszystko z góry. Spryciarz, dobrze wykorzystał grawitację. Taki balkon to najlepsza pozycja do olewania.

Czego sobie i wszystkim życzę, a zwłaszcza tym, co przyszli na marsz przeciwko zamordyzmowi, bezprawiu i totalitarnym rządom partii, a odkryli, że to był po prostu marsz innej partii o zwycięstwo.

Podziel się z głupim światem