Jak już pewnie wiecie, objawiła się Matka Boska Tęczowska.
Niestety Elżbieta Podleśna, której Tęczowa Madonna się objawiła, została aresztowana bladym świtem po zarzutem „Artykuł 196”, który mówi, że jak ktoś ma inne zdanie na tematy religijne niż ty, to ty musisz się zamknąć albo zamkną ciebie.
O dziwo to „inne zdanie” to w praktyce zawsze „zdanie katolickie w wersji polskiej”, co należy odróżnić od „zdania katolickiego w wersji watykańskiej”, bo one się coraz częściej od siebie różnią.
Przykładowo, Watykan nie aresztuje nikogo za to, że mu się objawiła Matka Boska Elgiebetowska albo dowolna inna. A Polska aresztuje.
Ba, żeby to jakiś tam anonimowy nadgorliwy policjant. Ale to sam minister wysłał policję po heretyczkę! A de facto król Polski, Jarosław Kaczyński, powiedział oficjalnie, że kto podnosi rękę na Kościół (ten w wersji polskiej) ten podnosi rękę na Polskę.
Czym wyraźnie zaznaczył, że jak masz inne zdanie niż katolickie na tematy świętości obrazków, to ci zabiorą paszport, bo absolutnie nie możesz być Polakiem. I walić konstytucję z jej absurdalnym rozdziałem kościoła od państwa!
Przypomina mi się praktyka w krajach muzułmańskich, gdzie aresztuje się ludzi za profanację wizerunków Mahometa, przy czym o tym co jest profanacją a co nią nie jest, decyduje ten kto aresztuje na podstawie tego, co mu się podoba.
Skoro więc tym samym wprowadzono w Polsce de facto państwo wyznaniowe, pozostaje już tylko czekać aż Kaczyński obwoła się Głową Kościoła niczym Henryk VIII. A przy okazji królem, żeby to już było oficjalne.
Czego mu serdecznie życzę oraz jego ministrom, a przy okazji miękkiego kaftana na przyszłość.