Muza kontrowersji

2012-09-25Blog2091

Chciałbym pisać same kontrowersje. Skandalizować. Szokować.

Ale jak, panie dzieju?

Nie ma takich grup społecznych, do których czuję silną niechęć. Mam znajomych gejów i wszyscy są fajni. Kobiety lubię, księża mi są obojętni, a Niemców jakoś się nie boję. W ogóle jakoś czuję sympatię do ludzi, mimo ich irytujących cech. I jak tu w takich warunkach kontrowersję znaleźć?

Nie ciągną mnie niedorzeczne porównania do wąsatych postaci historycznych, których samo już wymienienie z nazwiska wywołuje jakże cenne dla publicysty oburzenie. Postacie owe kojarzą się już wyłącznie diabolicznie i w zasadzie nie nadają do jakichkolwiek porównań – dlatego tak fajnie do nich porównywać.

Wyglądem też jakoś mało szokuję. Ręce mam, nogi mam, nic mi nie odpadło, nic nie dokleili. Wzrost średni. Barwa głosu w normie. Długość, jak wiadomo, mało ważna. Jedynie włosy mi sterczą codziennie w inną stronę. Ale to za mało.

Może ubierać się kontrowersyjnie? Ale w tych czasach to bym musiał chyba ubierać się w futro z żywych miauczących homoseksulanych kotów, żeby to jeszcze kogokolwiek zszokowało. Poza tym to ma być kontrowersyjne, a nie wywołujące wymioty. A w ogóle to mnie na kontrowersję ubraniową nie stać. Lepiej skupię się na kontrowersji słownej.

Wiem jak zaskandazuję: powszechną miłość do państwa zszargam i obsobaczę! Przekonanie o niezbędności instytucji państwowych do życia wykpię. Wiarę w emerytury oparte na piramidzie finansowej zaatakuję. Niech gwałt na matematyce gwałtem się słownym odciska!

Wyśmieję głupotę twierdzenia, że państwo pomaga ingerując w ekonomię i wolny rynek. Zszokuję stwierdzeniem, że nasze pieniądze to nie są w ogóle pieniądze – to są takie papierowe rekwizyty do zabawy, jak z gry Monopol, które działają na słowo honoru. Dosłownie.

O, to się może udać.

Gdybym tylko jeszcze trochę mniej lubił ludzi, gdybym nie miał empatii i nie próbował zrozumieć tych co się boją, co mają inne zdanie… To by było życie! Kontrowersja za kontrowersją, szok za szokiem, jedna wielka fala uderzeniowa skandalu!

Wyobraziłem to sobie. A potem popatrzyłem na siebie.

No przecież ja dupa wołowa jestem, no! Nawet jak piszę „k***wa mać” to robię gwiazdki! To wszystko przez to moje lubienie ludzi.

Ach dupo, moja przyjaciółko, w tobie ratunek! Gdzież jesteś w tej złej godzinie? Dupo, w której wszystko miałem i wszystkich, z ich nadętymi mowami, megalomanią, z paprochami debilizmu, które co dzień muszę z siebie ścierać! Moja dupo, głęboka niczym ocean, dlaczego tak mało w tobie dziś bliźnich?

Nie, nie zapomnę o tobie. Nie będziesz już więcej samotna i pusta. Więcej w tobie się zmieści. Ach, podjedźże, dupo, pod mój dystrybutor i krzyknij „do pełna!

Więcej mieć w dupie – oto moje zadanie. Oto czego mi brakuje! Niech mą myślą przewodnią na ten nowy rok żydowski (16 września 2012 – 18 września 2013) będzie motto:

By myśl kwitła kontrowersją, ładuj wszystko w dupy mięso!

Podziel się z głupim światem