Koniec sprawy YouTube. Nie ma co więcej gadać na ten temat.
Konto na YouTube zostaje z rozpędu, ale nie będę tam wchodzić ani nic więcej umieszczać (poza jakimiś ogłoszeniami czy czymś takim). Pereł na YouTube nie będzie, co najwyżej odpadki.
Bo jak powiada Biblia: nie rzucajcie swych pereł przed wieprze, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały. [Mat 7:6]
Amen.
A jako epilog całej historii polecam wywiadzik ze mną dla serwisu Pejcz:
//pej.cz/YouTube-idzie-na-reke-trollom-wywiad-z-Martinem-Lechowiczem-a3658
Zwłaszcza ostatnie zdanie!
A zanim przeczytasz, zerknij na wcześniejsze doniesienie o sprawie, która jak widać jest grubsza niż tylko jeden przypadek emocjonalnego śpiewaczyny:
//pej.cz/Vlogerzy-i-artysci-odchodza-z-Youtubea-a3647
A ja jadę na Dni Jakuba Wędrowycza, gdzie na pewno coś wypiję i pewnie nawet zaśpiewam o tym, jak to jest być nawalonym. Będzie bardzo a propos.