Przypomniało mi się jak obrzydliwa jest wojna. Dopiero parę dni, a ja już nie mam ochoty o wojnie ani słuchać ani gadać.
Niektórzy są zainteresowani wojenką. Kręci ich bycie „po dobrej stronie”. Kiedy ci doznają brutalnych uszkodzeń ciała, to z tym problemu nie mam, bo volenti non fit iniuria. Więc kto się chce lać, ten niech się leje, a jak powiedział jeden mądry ktoś: kto mieczem wojuje od miecza też zginie, i wszystko w porządku.
Problem mam z tym, kiedy dzieje się niesprawiedliwość tym wszystkim, którzy się lać nie chcą.
Rosyjskie władze siłą wcielają chłopaków do wojska. Mam z tym problem.
Ukraińskie władze zakazały opuszczać kraj mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat. Mam z tym problem.
Krzywo wystrzelona rakieta rozwaliła komuś dom. Mam z tym problem.
A największy problem mam z tym, że nie wiadomo co tak naprawdę się dzieje. Bo wszędzie wrzeszczy, judzi i straszy bezczelna obrzydliwa jednostronna propaganda.
Media dostały teraz dyspensę od standardów dziennikarskich i jest nie tylko akceptowane ale wręcz każdy się spodziewa, że cytuje się informacje tylko od jednej ze stron konfliktu, że się niczego sprawdzania, że się wybiera do artykułów co się akurat komu podoba, że się miesza fakty, opinie i komentarze w super-uproszczony przekaz.
Ukraińskie – wszystko dobre.
Rosyjskie – wszystko złe.
Zawsze i bezwzględnie. Normalnie wojna świętych aniołów z zastępami piekieł, na każdym poziomie i w każdym przypadku.
Zżymałem się w kinie patrząc na ekranizację „Władcy pierścieni”, że taki kicz przesadzony. Teraz ten film wygląda niczym film dokumentalny kiedy się zestawi z tym co dziś w gazetach pokazują.
Widzimy tam, że Ukraina w każdej bitwie wygrywa. Sukces za sukcesem. Widzimy, że rosyjskie czołgi strzelają wyłącznie do szpitali, przedszkól i do małych dzieci. Widzimy, że każdy rosyjski żołnierz jest pijany i brzydki, a każdy ukraiński jest przystojnym abstynentem.
I tak sobie oglądamy serial „Władca Pierścieni na Wschodzie”: Putin to Sauron, Ukraina to Gondor, Rosjanie to hordy orków, no nic tylko czekać na jakiegoś Frodo, żeby obraz był kompletny. I wtedy każdy kto zachował w tym festiwalu resztki rozumu będzie mógł się z czystym sumieniem porzygać.
Upraszczanie świata w taki brutalny sposób jest nieestetyczne. Ale to pół biedy, że to urąga rozumowi. Gorzej, że jest niebezpieczne. Dla nas, zwyczajnych ludzi.
Bo zapominamy o realiach. O tym przede wszystkim, że władza, rządy, państwa to nie jest to samo co ludzie. Wszystko jedno jaka władza: polska, rosyjska, amerykańska, ukraińska – władza ma swoje własne interesy, a ludzie mają swoje.
Nie ma czegoś takiego jak Rosja, Polska albo Ukraina. Rosja to Kreml, politycy, media, wojskowi, urzędnicy, właściciele firm, pracownicy, sportowcy. To nie jest jedna osoba. To nie jest jakiś byt zbiorowy. To że Putin ma swoje obsesje, to że wojskowi chcą na wojnę, to nie znaczy, że właściciele firm też mają obsesję a sportowcy są odpowiedzialni za działania wojenne.
Ukraina to też nie jedna osoba! Są tacy, którzy są nacjonalistami i palą się, żeby poświęcać życie i zdrowie w imię Ojczyzny – jakkolwiek ją sobie wyobrażają. Innych to nie obchodzi, chcą tylko żyć w przyjaźni ze wszystkimi i mieć święty spokój. A są i politycy i oni też mają swoje cele.
Prawda jest taka, że władza rosyjska napadła na władzę ukraińską. Propaganda upraszcza: Rosja napadła na Ukrainę.
Ale jak można tak widzieć świat? Czy to nie jest jasne, że zdecydowana większość ludzi bierze udział w tej akcji strategicznego niszczenia, krzywdzenia i zadawania bólu tylko dlatego, bo zostali zmuszeni?
Masz 20 lat, jesteś mężczyzną i mieszkasz w Rosji – przychodzi władza i zmusza cię do brutalnego najazdu na sąsiadów. Tłumaczą, że to konieczne. Może wierzysz, może nie wierzysz, może ci wszystko jedno. Ale ostatecznie i tak cię nikt o zdanie nie pyta.
Masz 20 lat, jesteś mężczyzną i mieszkasz na Ukrainie – przychodzi władza i zmusza cię żebyś brał udział w walkach. Tłumaczą, że to konieczne. Może się zgadzasz, może się nie zgadzasz, może ci wszystko jedno. Ale ostatecznie i tak cię nikt o zdanie nie pyta.
Taka jest natura władzy: przymus, przemoc, kontrola. Najlepszym do tego narzędziem jest opowiadanie historii. I w tym władza ma sojusznika, który trzyma świat na smyczy opowiadając historie.
Media. To jest największy wróg człowieka. Duże media zawsze służą władzy, a żerują na ludzkich słabościach. Po ostatnich 2 latach sanitaryzmu nikt już nie powinien mieć wątpliwości jak to działa.
Pandemia – w rzeczywistości niegroźna dla funcjonowania świata – stała się największym kataklizmem w dziejach ludzkości, jeżeli liczyć w środkach przeznaczonych na „walkę”. Ten obraz był w całości spektaklem medialnym, wykreowanym na potrzeby władzy kosztem zwykłych ludzi. Raz wykreowana istniała już sama dla siebie. Jak maseczki: nic nie dają, ale nosić trzeba, żeby przypominać, że jest pandemia. A pandemia jest, bo maseczki o tym przypominają. Kompletna fikcja, która istnieje tylko dlatego, że ludzie w nią wierzą. A wierzą, bo widzą obraz w mediach.
Z takim samym zapałem media kreują dziś propagandę wojny jak kreowały wczoraj propagandę pandemii. Tak jak wtedy był: zakażony-niezakażony, zaszczepiony-niezaszczepiony, tak dziś jest dobra Ukraina, zła Rosja i Putin jako Sauron.
I z tych samych powodów co wtedy, zapominamy, że człowiek to człowiek.
Cała Polska rzuca się dziś pomagać ludziom uciekającym przed efektami wojny na Ukrainie. Czy robi to z powodu tego, że ludzie poczuli ludzką przyzwoitość i sympatię dla trudnej sytuacji drugiego człowieka? Tak przez chwilę myślałem i mnie to ucieszyło.
Ale potem ktoś sobie przypomniał, że kilka kroków dalej stoją ludzie uciekający przed efektami wojny w Syrii. Myślałem: może w nich też zauważy ludzi? Nic z tego, powszechna opinia została: że ci to mogą iść do diabła i umrzeć z zimna.
Jaka jest różnica między jednym potrzebującym a drugim? Czy istotniejsze jest, że jeden ma paszport a drugi nie ma, czy że jeden i drugi jest człowiekiem?
Przez chwilę miałem nadzieję, że rasizm, ksenofobia i tchórzliwość ustąpią. A gdzie tam. Uciekający z Ukrainy dostają teraz takie góry koców i jedzenia, że mogli by sklep otworzyć. Czy to nie serca otworzyły się Polakom? Czy może raczej propaganda stworzyła w nich nowe odruchy? Bo przecież uciekający z Iraku i Syrii przez Białoruś dalej dostają od dobrych ludzi z Polski tylko groźby i ostrzeżenia, żeby jako nie-ludzie nawet nie próbowali szukać w Polsce dachu nad głową i spokojnego życia.
I tyle zostało z człowieczeństwa.
To zrobiły z ludzi media. Te media, które rządzą dzisiaj umysłami, a wyrosły na strachu, wyznawanym religijnie strachu przed życiem.
Ja już nie mogę na to patrzeć. Postanowiłem sobie zostać w miejscu i nie ewoluować, zostać człowiekiem pomiędzy ludźmi. Ja pomagam każdemu, kto przed niesprawiedliwością ucieka, dlatego że ja jestem człowiekiem i on jest człowiekiem. To mój brat, kuzyn, krewny. Pomagam, ale nie będę więcej patrzeć na ten idiotyczny cyrk w mediach, na robienie z rzeczywistości absurdalnego kiczu.
Za dużo mam szacunku do rzeczywistości, żeby na to patrzeć bez słowa protestu.
Nie zawieszę flagi Ukrainy. Bo Ukraina to państwo. A ja nie wierzę w państwo, bo nie wierzę w przemoc. Tak, akceptuję przykrą myśl, że istnienie rządów, władzy, państwa w realnym świecie jest koniecznością, ale niezależnie od okoliczności nie wierzę, że rolą człowieka jest bycie niewolnikiem państwa.
Nawet jak twojego nadzorcę niewolników napadnie inny nadzorca niewolników, jeszcze gorszy. Ja będę bronić po prostu siebie i innych niewolników, niezależnie od tego, kto ich na smyczy trzyma. W nadziei, że zerwą tą smycz.
Nie zamierzam wychwalać jednego nadzorcy demonizując drugiego nadzorcę, ani naklejać sobie imię tego lepszego na czoło i rzucać się na niewolników tego gorszego.
Ja jestem w tej wojnie po tej stronie co zawsze: po stronie niewolników.