Nauka mnie fascynuje.
Najbardziej fascynuje mnie w niej to jak przekonująco brzmią kompletne niedorzeczności, kiedy są oparte na metodzie naukowej.
I nie chodzi mi tu o starą dobrą metodę naukową Poppera, która była zbiorem zasad gwarantujących dochodzenie do prawdziwych wniosków, zasad, że każda teoria musi być falsyfikowalna, poparta powtarzalnymi eksperymentami i tak dalej.
Nie, to są jakieś stare pierdoły.
Szczęśliwie dożyliśmy czasów, kiedy mamy Nową Metodę Naukową. Opiera się ona na następujących założeniach:
- im bardziej niezrozumiałe słownictwo tym teoria bardziej prawdziwa
- im wyższe stopnie naukowe autorów tym bardziej teoria jest prawdziwa
- im bardziej sensacyjny tytuł publikacji pracy tym bardziej teoria prawdziwa
- im więcej znanych filmów było opartych na podobnej teorii, tym bardziej teoria prawdziwa
Przykładowo, teoria pod tytułem „Przełom! Amerykańscy naukowcy podróżują w czasie!” postulująca możliwość odbywania podróży w czasie za pomocą samochodów marki Delorean oraz plutonu, napisana po mongolsku i łacinie przez sześciu doktorów z tytułami nie mieszczącymi się na kartce A4, zostałaby z miejsca uznana za prawdziwą, a autorom udzielono by wysokiego stypendiów. Gdyż opiera się ona na Nowej Metodzie Naukowej.
Natomiast teoria, że podróżowanie w czasie to brednie, opublikowana przeze mnie może być – i będzie – gruntownie wyśmiana przez świat naukowy. Albowiem nie jest naukowa w ogóle.
Najlepszym dowodem na to, że Nowa Metoda Naukowa działa jest fakt, że pomimo braku spełniania warunków Starej Metody Naukowej, większość świata nadal uważa, że życie powstało spontanicznie, a wyższe jego formy pojawiły się w drodze ewolucji.
Czy ktoś z czytelników widział powtarzalny eksperyment, wskutek którego powstało nowe życie z materii nieożywionej? Czy ktoś był świadkiem tego, że złożony organizm wykształcił w drodze mutacji nowy, działający narząd, którego wcześniej w jego kodzie genetycznym nie było?
Nie. Nikt. Nigdy. 150 lat obowiązywania teorii, którą uważa się za naukową bez żadnych empirycznych dowodów. Rekord świata.
A czy istnieje ktoś kto nie widział sensacyjnych tytułów w telewizji i kolorowych pismach przekonujących, że ewolucja zachodzi i to w sposób tak oczywisty jak grawitacja? Czy ktoś nie widział w telewizji animacji, które pokazują nam jak rybie wyrastają nóżki, zmienia się w żabę i wychodzi na brzeg pooddychać świeżym powietrzem?
Każdy widział.
Więc co jest bardziej przekonujące – fakty i dowody czy dobre tytuły i animacje?
Tytuły, oczywiście. I animacje.
Stąd wyższość Nowej Metody Naukowej nad starą. Stara jest nudna.
Aby zademonstrować Nową Metodę Naukową w praktyce pokażę wam wykład z festwalu BAH Fest (Festival of Bad Ad Hoc Hypotheses), gdzie wykładowca wyjaśnia na gruncie naukowym skąd się wzięło to, że dzieci płaczą.