Oprócz śpiewania piosenek, pisania książek, programowania i mówienia o wolności, prowadzę też program o Biblii. O nazwie Odwyk.
Fajna nazwa? Mnie się podoba. Nawiasem mówiąc, jak się wpisze w Google „odwyk” to moja strona jest pierwsza. Wygryzłem wszystkie „prawdziwe” odwyki…
Może to i lepiej. Z moich doświadczeń wynika, że Bóg i Biblia są skuteczniejsze w wyciąganiu ludzi z przeróżnych nałogów, niż instytucje odwykowe. Zwłaszcza te państwowe.
Wszedłem sobie dziś z ciekawości na Google Analytics i zachciało mi się sprawdzić jak właściwie wygląda Odwyk z dłuższej perspektywy. Nie tygodni, nie miesięcy, ale lat.
I okazało się, że wygląda interesująco.
Przy okazji może to być dobra wskazówka czego się spodziewać dla tych, którzy zamierzają odpalić swoje serwisy w internecie.
Okres od 1 stycznia 2009 do 31 października 2012 wygląda tak (wejścia dzienne na stronę):
Widać tutaj parę ciekawych rzeczy:
- Oglądalność z roku na rok wyraźnie rośnie
- Pierwszy rok jest rozbiegowy. Ale to normalne, w każdym przedsięwzięciu. Jeżeli coś zaczynasz, pamiętaj: w pierwszym roku nie spodziewaj się wielkich rezultatów.
- W wakacje słuchacze znikają. Zawsze. I potem jest długi okres wracania do formy. Eh, gdyby tylko nie było wakacji…
- Wykres jest regularnie pofałdowany. A to dlatego, że najwięcej ludzi przychodzi wtedy, kiedy jest nowy odcinek. Czyli raz na tydzień.
Ogólnie jest to zachęcające. Wydawało mi się przez chwilę, że Odwyk przestaje być potrzebny, ale wychodzi na to, że cały czas rośnie. Wyraźnie rośnie. Przynajmniej tak było do tej pory.
No i co, czy nie było warto sponsorować program? Rośnie. Znaczy: jest potrzebny.
Na koniec liczba: 150 tysięcy.
Do tylu ludzi (unikalne numery IP) Odwyk dotarł w ciągu ostatnich 4 lat, według Google Analytics.
Pokażcie mi kościół, który ma takie wyniki w promowaniu wiedzy o Biblii wśród Polaków!