Chciałbym tą piosenką podziękować pracownikom tanich linii lotniczych, którzy zabrali mi mój scyzoryk, korkociąg, puszkę Tigera i gaz pieprzowy. Chodzę z tym po ulicach od lat i jeszcze nikogo nie sterroryzowałem. Paranoję należy leczyć, panowie, a nie obdarowywać nią innych (jak pchła syfilisem).
Słowa i chwyty:
G C G D
Kiedy leciałem do Italii poszedłem na lotnisko
A tam mi zaraz otwarli bagaż i przetrzepali wszystko
G C D G
Oficerowie na lotnisku zabrali mi paczkę zapałek
Bo powiedzieli, że mógłbym nimi spalić lotnisko całe
Oficerowie na lotnisku zabrali mi korkociąg
żebym nie mógł oślepić pilota wsadzając mu go w oko
Oficerowie na lotnisku zabrali mi zupę grochową
Bo mógłbym zabić współpasażerów tworząc komorę gazową
Oficerowie na lotnisku zabrali mi słoik maku
żebym nie zanieczyścił paliwa wsypując go do baku
Oficerowie na lotnisku zabrali mi pół kilo starego jedzenia
Bo pilot mógłby się poczęstować i dostać rozwolnienia
G C D G
Oficerowie na lotnisku zabrali mi puszkę Coli
G C D G
żebym z niej nie mógł zrobić bomby i wszystkich rozp***ić
G C
Nie ma niewinnych na lotnisku
G D
W podróżnych czai się zło
G C
Każdy z nas może być terrorystą
G D G
I nigdy nie zgadniesz kto!