W niedzielę otworzyłem paczkę z częściami, a w poniedziałek zbudowałem pierwsze urządzenie. Urządzenie mruga dwiema diodami. To niesłychany sukces. W ciągu dobry zdobyłem nowy zawód: Projektant Urządzeń Mrugających.
Powinienem teraz oferować kursy dotowane przez Unię Europejską oraz napisać poradnik jak budować i programować urządzenia mrugające.
Najbardziej interesujące jest to w jaki sposób przeszedłem od zestawu powyżej do działającego urządzenia.
Otóż posłużyłem się w tym celu założeniami teorii ewolucji.
Jak wszyscy wiemy ze szkoły, żeby powstały działające, funkcjonalne organizmy nie potrzeba ani wiedzy ani projektanta. Wystarczy zostawić wszystko jak jest, dobrze zamieszać, odstawić i za milion lat zrobi się z tego coś działającego.
W związku z tym, że jestem mocno wierzącym człowiekiem, włożyłem wszystkie części z obrazka nr 1 do pralki i nastawiłem programator na dwa miliony lat.
I oto co wyciągnąłem po wyłączeniu pralki:
Nie powinno to nikogo dziwić. Jest przecież udowodnione ponad wszelką wątpliwość, że ewolucja działa.
Jedyne czego żałuję to to, że nie nastawiłem pralki na 3 miliony lat – byłyby wtedy 3 diody.
Żeby jednak te diody zaczęły w absolutnie rewelacyjny sposób mrugać, należy jeszcze układ zaprogramować. Czy domyślasz się jak to zrobiłem? Oczywiście: programowaniem ewolucyjnym.
Czyli:
Podłączyłem płytkę do programatora, a programator do komputera
Uruchomiłem program, który wpisuje program bezpośrednio z klawiatury do mikrokontrolera
Kupiłem w zoologicznym 4 koty, 12 myszy oraz bardzo dużo much
Zamknąłem ich w pokoju na 6 milionów lat
Moje założenie było takie: koty będą gonić myszy, myszy będą jeść muchy, a muchy będą jeść gówna. W związku z tym system jest samowystarczalny i będzie trwał wiecznie.
Skutkiem ubocznym obecności licznych kotów ganiających myszy po pokoju będzie losowe wciskanie przycisków klawiatury. W ten sposób po odpowiednio długim czasie powstanie działający program.
Tak też się stało. Kiedy wróciłem do pokoju po 6 milionach lat urządzenie było gotowe i zaprogramowane. Przywitało mnie wesołym mruganiem, jakby chciało powiedzieć: miałeś rację, szefie – warto wierzyć w ewolucję.
Jeżeli w całym tym opowiadaniu widzisz jakieś sprzeczności, niespójności, niekonsekwencje i braki, zrób to samo co się robi z teorii ewolucji biologicznej: zignoruj je. Skoro tam ci nie przeszkadzają, to nie rozumiem dlaczego miały by przeszkadzać w mojej teorii.
Po tym całym eksperymencie muszę powiedzieć, że zaczynam rozumieć dlaczego teoria ewolucji jest tak popularna i z takim oddaniem broniona przez licznych zwolenników. Jakże może nie być popularna teoria, której owoce są tak słodkie?
Przecież zamiast uczyć się, organizować, projektować i pracować okazuje się, że wystarczy siedzieć na dupie przez milion lat i poczekać aż wszystko samo się zrobi!
Motto programowania ewolucyjnego: siądź na dupie i czekaj.
Czego wam gorąco życzę, zapraszając wszystkich do życia zgodnego z tym, w co się wierzy.