W gazetach dzisiaj ogłaszają, że zaczęła się Trzecia Wojna Światowa. Największa, Najkrwawsza, Najtragiczniejsza i wymagająca co najmniej zmiany zdjęcia profilowego.
Zanim się podniecisz i dostaniesz lękazmu (jest to orgazm ze strachu) przypomnij sobie, że to są te same gazety, które ostatnie dwa lata spędzały na ogłaszaniu, że mamy zarazę sto razy groźniejszej niż dżuma. Do dzisiaj im jeszcze nie przeszło.
Dla tych, którzy są zaskoczeni, że wojska rosyjskie wjechały o poranku na Ukrainę, mam pytanie: a czego się właściwie spodziewaliście? Że Putin przeprosi i wszyscy się odwrócą i wrócą do domu? Serio?
Że Putin każe temu całemu wojsku przeprosić i wrócić do domu? Serio?
W gazetach zachodnich najpopularniejszy komentarz do sytuacji to: „Putin is crazy” albo „Putin is mad”. Jest absolutnie jasne, że nie jest ani crazy ani mad, nie zwariował i postępuje zupełnie trzeźwo. Tylko z perspektywy czytelnika gazety tak to wygląda, bo czytelnik gazety nic nie rozumie. A jak ktoś zupełnie nic nie rozumie, to wtedy zostaje mu jedno wytłumaczenie: ktoś zwariował, nic nie ma sensu, ratujmy się przed wariatem, bo nie wiadomo co zrobi.
To trochę dziwne, bo i sens jest, i powody, i przecież wiadomo co może zrobić a czego nie może. No na pewno nie pójdzie z tym całym wojskiem do domu. Jak się już taką imprezę rozkręciło to trzeba przynajmniej trochę potańczyć.
Jako pewnie jeden z nielicznych przeczytałem cały tekst przemówienia Putina z okazji imprezy tanecznej. Polecam. Nie żeby to była szczególnie dobra literatura, ale wypadałoby wiedzieć co ma szatan do powiedzenia zanim się go nazwie szatanem, nie? Przynajmniej człowiek zrozumie o co, po co i dlaczego.
Jeżeli nie wiesz po co i o co, i czy jest powód się bać czy nie, to masz tu ode mnie trzeźwy skrót.
Historia zaczyna się od tego, że Rosja po upadku Związku Radzieckiego była generalnie potłuczona i raczej smętna, że się takie piękne imperium rozpadło. I do dzisiaj trochę nie wie co tu się dzieje. Stary globalny konflikt Zachód kontra Wschód się skończył. Ale tylko z punktu widzenia Zachodu. No bo wiadomo: Zachód wygrał to się cieszy. Ale Wschód się cieszy mniej, bo nikt przegrywać nie lubi.
Od strony ruskich świat wygląda tak: od czasu jak im się Związek Radziecki rozpadł, Zachód na czele ze Stanami Zjednoczonymi przesuwa się coraz bliżej Rosji. Wciągnął Polskę, Czechy, Litwę i wszystko aż do Ukrainy. I to Rosję politycznie boli. No bo wiadomo: kiedyś to byli nasi koledzy (słabsi koledzy, takich co im można w razie czego łeb wsadzić do kibla i przywalić deską) a dzisiaj przeszli na drugą stronę. Do konkurencji. Jako co prawda przydupasy, ale za to mogą ciągnąć kasę i deski od kibla są teraz tanie, czystsze i z gwarancją. A Rosja coraz bardziej sama. Biedna Rosja.
Rosja jakoś to zniosła, bo w sumie to oni tam wiedzą, że te Litwy, Estonie i inne to był jednak inny klimat, inny język i ostatecznie srał ich wszystkich pies, a niech se idą.
Ale Ukraina! O nie, proszę pana Polaka. Ukraina to jest całkiem co innego! I koledzy Ruskie mają tu rację: wschodnia Ukraina to są takie same ruskie ludzie jak te ludzie z Rosji. Ten kawałek świata to się od Rosji niczym specjalnym nie różni. No akcent inny podobno. Ja tam nie słyszę. Mentalność ta sama, myślenie to samo, bloki te same, ta sama dusza, to samo niewolnicze podejście do roli państwa. No to samo wszystko. Byłem, gadałem, poznałem, wiem.
No bo nie zapomnijmy skąd się wzięła ta Ukraina dzisiejsza. Jest to sztucznie ulepione państwo, ciągle świeże i tworzące nową tożsamość (silną i trochę nachalną propagandą) i sklejone z dwóch kawałków. Coś jak Czechosłowacja. Tyle że bez własnej historii. Zachodnia część Ukrainy to była część Rzeczpospolitej, wschodnia to była część Rosju. A Krym to był Krym.
I jak tylko nastała Pomarańczowa Rewolucja w 2004 roku i wypieprzyła z tronu niejakiego Janukowicza (wyjątkowo obrzydliwy typ) to było wiadomo, że wcześniej czy później będzie problem. Bo Janukowicz trzymał z Rosją. A te nowe władze to byli tacy nijacy politycy drobnego formatu, ludzie do kupienia. Przez każdego, byle nie Rosję, bo im na to ich nacjonalizm nie pozwala.
Te nowe władze dosyć szybko i raczej żenująco doprowadziły kraj do jeszcze większej ruiny i odeszły. Cześć do pierdla. Za korupcję. Czemu nie należy się dziwić. Bo cały ich sposób na Nową Piękną Ukrainę polega na tym, żeby wyciągać pieniądze od Zachodu w zamian za wszystko, co sobie Zachód życzy. Przypomnę, że 2010 Ukraina tylko dlatego nie ogłosiła niewypłacalności (bankructwa) bo bank światowy im pożyczył pieniądze. Przez „pożyczył” mam na myśli „dał”. A przez „bank światowy” mam na myśli Zachód.
Na ich miejsce przyszli następni, ale kierunku nie zmienili: bo oni chcą do Europy, bo oni chcą do NATO, bo oni chcą robić dobrze Niemcom, Polsce, Ameryce. Za pieniądze. To się nawet jakoś nazywa, to robienie dobrze za pieniądze, ale zapomniałem jak.
Na tej Ukrainie na dobrą sprawę niczego szczególnie wartościowego nie ma. Poza arbuzami. Arbuzy są genialne. I pomidory. Poza tym co? No jakieś tam fabryki na wschodzie, parę turystycznie fajnych miejsc, Odessa, Lwów. Co tam jeszcze? Chyba tyle. No ropy nie ma. Ani kopalni złota. Gleba jest. Cudowna gleba, nieziemskie arbuzy na niej rosną. A, i słoneczniki są. Całe morze słoneczników.
Więc Putinowi ta Ukraina do niczego w zasadzie nie potrzebna. No ale ta ciągła ekspancja Zachodu i kompletne olewanie Rosji, wk**wia Putina i cały Kreml. Dawaj tą ropę, masz tu kasę i siedź cicho – tak wygląda polityka Europy i USA wobec Rosji. A jak Rosja próbuje pilnować własnych interesów i własną ekspansję uprawiać, to zaraz robią z niej szatana i nakładają sankcję.
W sumie Rosja robi dokładnie to samo z NATO. Ale ma trudniej, bo jak na Kremlu robią aneksję Krymu to muszą to robić z użyciem siły, a jak Unia Europejska wciągnęła Polskę, Czechy, Słowację czy Rumunię to starczyło przekupić kupkę polityków i dziennikarzy. A ci przekonali resztę, bo za to im płacą.
Jak się porówna zasięgi tej ekspansji to faktycznie Zachód jest daleko większym szatanem niż Rosja. Ruskie zasysają wyłącznie terytoria bliskie kulturowo, a Zachód wciąga wszystko jak leci. No kto był w Rumunii ten wie jak daleko jest od przeciętnego Rumuna do przeciętnego Niemca.
Ale facet z Chersonia i facet z Petersburga to się głównie różnią kolorem okładki w paszporcie. No i przekonaniami nacjonalistycznymi, bo ten pierwszy będzie twardo dowodził, że on to się strasznie różni od Rosjanina. Będzie cię o tym przekonywał po rosyjsku, oczywiście.
Więc takie bezczelne wciąganie Ukrainy do Zachodu za pomocą przekupywania po cichu (albo i głośno) skorumpowanych i mało rozgarniętych polityków Ukrainy, to tak jakby napluć, nalać i puścić bąka na Rosję.
Putin uzasadnia, że odbiera tą ekspansję jako zagrożenie. Trochę przesadza z tym zagrożeniem, ale tylko trochę. Bardziej chodzi o wqrw. Zachód po prostu przegiął pałę z tym olewczym stosunkiem do wszystkich. Oni tam sobie w Londynie, Paryżu i Londynie wyobrażają, że zacofany, dziki świat tęskni za tym, żeby go Zachód wciągnął i zrobił mu inkluzywność i transpłciowość. Bo z inkluzywnością i transpłciowością przychodzi szczęście i bogactwo. Tak to sobie ci pomyleńcy wyobrażają.
Ruskie mają inne zdanie na ten temat. Jestem pewny że większość mieszkańców Rosji chce, żeby zostawić biednych Ukraińców spokoju. Ale z drugiej strony, jak im polejesz wódki, to ci wyznają że nie poczuliby się bardzo źle na wieść, że Ukraina i Rosja są teraz jednym krajem. Że Rosja jest silna i świat zachodni się z nią wreszcie liczy.
Tak że wojny nie ma. Bo nikt z nikim nie ma powodu o nic walczyć, poza Władzą na Kremlu i Władzą w Kijowie. Dajcie tym czołgom przejść w spokoju, to nie będą zaczepiać. Putina interesuje tylko jedno: żeby Ukraina była dupą odwrócona do Zachodu a obliczem do Rosji. Jestem pewny, że jako minimum zaakceptowałby neutralność Ukrainy. Ale wątpię, że uwierzy w obietnice Zachodu. Po kiedy Ukraina powstawała jako państwo właśnie to Rosji obiecano – neutralność Ukrainy. Ale widać dzisiaj, że jakaś dziwnie stronnicza ta neutralność. I jakoś dziwnie luźno ten piękny Zachód trzyma się umów.
Więc ja się tak bardzo Putinowi nie dziwię. Jego decyzje są uzasadnione, chociaż pewnie z perspektywy Polski czy Anglii patrząc mogą być trudne do zrozumienia. Zwłaszcza jak się człowiek od gazety zarazi paniką.
Tak że Putin tym razem nie da się już ignorować. Gazety mu w tym niezmordowanie pomagają, tworząc generalną histerię. Ten ruch był kosztowny, bardzo bardzo kosztowny. Ekonomicznie taka operacja jest fatalna. Ale Rosja pokazała realną siłę i obnażyła słabość Zachodu. To polityczna korzyść ogromna i karta przetergowa na przyszłość. Im więcej dziś w gazetach panicznych zdjęć, tym mocniej będzie się liczyć głos Rosji przez następne dziesięciolecia.
Ale nawet gdyby Putin zainstalował w końcu na Ukrainie swojego człowieka, to po takim wejściu z buta, Ukraina znielubi Rosję do reszty. Najwyraźniej uznał, że z dwojga złego niestabilna Ukraina lepsza dla Rosji niż Ukraina w NATO.
Generalnie to jest wojna jednej władzy z drugą o wpływy, czyli typowa operacja polityczna. Kosztowna, smutna, głupia i będąca skutkiem arogancji władz. Rosyjskich, Ukraińskich ale w największym stopniu Amerykańskich i Niemieckich. No bo jak przychodzą bogate studenty i urządzają głośną imprezę u sąsiada, a sąsiad lubi chlać i każe polewać jak za darmo dają, a ty nie możesz spać, to czyja jest wina? Może się zdarzyć że przyjdziesz i dasz w ryj.
Studenci to Zachód, sąsiad to Ukraina a Rosja to ty. Kto jest winny? No w zasadzie wszyscy. Ale mnie najbardziej wqrwiają studenci.
Więc jakbyś wparował do sąsiada żeby wyrzucić stamtąd wszystkich, to oczywiście studenci będą krzyczeć że jesteś wariat, sąsiad będzie miał żal do końca życia, a ty też nie będziesz zadowolony z interwencji. Ja to wszystko rozumiem.
Tylko nie rozumiem dlaczego ludzie co mieszkają dalej i ich ta sprawa nie powinna aż tak interesować, zaczynają nagle panikować, że do nich też przyjdziesz i dasz im wszystkim w mordę.
Ja mam taką propozycję: jak nie chcecie się bać, to może nie róbcie głośnej imprezy pod drzwiami facetowi, którego traktowaliście z pogardą od czasu jak mu się poprzedni dom zawalił. Tym bardziej, że ten facet od lat ostrzegał, żeby się od niego odp***ić i dać mu trochę przestrzeni. To nie, trzeba mu było włazić na łeb.
Żal mi trochę tych sąsiadów, co w mordę dostają. Ja ich lubię, oni fajni są generalne. Ale to ich mieszkanie to jedna ruina. A tyle lat mieli żeby coś zbudować, żeby pokazać, że umieją mądrze w tym swoim mieszkaniu gospodarować. Pokazali, że są w tym marni, z mieszkania zrobili burdel a w sprawie drażliwego sąsiada w ogóle nic mądrego nie wymyślili. Szkoda, ale może się ta nauka przyda na przyszłość.
Jak to z burzą, trzeba ją przeczekać. Ważne jest jaki będzie po tym wszystkim nowy status quo. Czołgi wjadą i czołgi wyjadą, a dla żywego człowieka ważne żeby został żywy między przyjazdem a wyjazdem.
Czyli w skrócie: nie wierz politykom. I nie wierz gazetom. Nie idź na żadną wojnę. Niech se tam politycy z dziennikarzami wycieczki czołgami organizują. Jak będą przejeżdżać przez twoją ulicę to nie rzucaj niczym, tylko se stań z boku, rób zdjęcia i im pomachaj. Niech się boją ci, po których jadą: politycy, urzędnicy, dziennikarze i inne mendy.
Bo jak mówi jedna prorocza piosenka: przyjdzie walec i wyRUwna.
No i się doczekaliśmy. Przyjechał. I wyrównuje.