Rasa panów

2017-02-22Blog2201

Wódz Jarosław powiedział z mównicy sejmowej: „jesteśmy ludzkimi panami, ale przede wszystkim: jesteśmy panami„.

Powiedział to z ewidentną dumą w głosie. Z pychą właściwą panom na włościach przemawiającym do swoich chłopów. Chociaż Kaczyński nazwał by to pewnie nie dumą, ale „odzyskaną godnością”.

Godność, co? Godność to jest wtedy, kiedy każdemu możesz śmiało spojrzeć w oczy. Kiedy do każdego potrafisz się uśmiechnąć bez kompleksów. Ale jak nazywanie się panem to jest godność, to Adolf Hitler był filantropem.

Niech ktoś powie Kaczyńskiemu, że „minister” to znaczy „sługa”. A nie „pan”.

I niech ktoś powie tym milionom Polaków, którzy dalej popierają tych swoich panów, że wolny człowiek tym się różni od niewolnika, że jeden panów ma, a drugi nie ma.

I gdyby Polska była wolnym krajem wolnych ludzi, to po oświadczeniu „człowieka wolności” że on z kolegami uważają się za „ludzkich panów”, poparcie spadło by poniżej progu wyborczego. Nawet przedstawiciele Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie odważyliby się otwarcie krzyczeć przed całym narodem „jesteśmy panami”. Trudno uwierzyć, że dzisiaj to się dzieje i nie tylko żadnych buntów nie widać, ale połowa narodu bije brawo.

Po prostu wolność Polaków nie interesuje. A pojęcie godności zmieniło się. Godnością jest teraz wyżebranie tylu pieniędzy od swoich panów, żeby na wszystkie zachcianki starczyło. A im więcej wyżebrane, tym większa godność.

To są te momenty, kiedy trudno opanować rosnącą w sercu pogardę. To są te momenty, kiedy odechciewa się jakiejkolwiek publicystyki – po polsku.

Czas spojrzeć prawdzie w oczy: ludzie kochający wolność już z tego kraju wyjechali. I nauczyli się innych języków. Wygląda na to, że ostatnie resztki ludzi, którzy nie chcą mieć panów, niedługo do nich dołączą.

Podziel się z głupim światem