Rola państwa

2014-10-02Komiksy7234

No, to teraz już wiecie jaka jest rola państwa.

Rola państwa jest zbędna.

Dla nie zorientowanych skrót ostatnich wydarzeń: poprzedni premier był kochany, ale sobie poszedł. Było fajnie, bo wielu ludziom wiele rozdał (zapłacą za to nasze dzieci, więc nie ma problemu), a potem wyemigrował tam, gdzie mu więcej płacą. Jak to Polak. A po nim przyszedł nowy premier. Pani Kopacz. I ona właśnie wygłosiła expose, czyli takie przemówienie, w którym tradycyjnie premier przedstawia swoją wizję przyszłości.

Wizją pani Kopacz jest: rozdawać wszystkim liczne dobrodziejstwa. Za darmo! Kobieta pobiła chyba rekord: wygłosiła z 30 obietnic w ciągu 50 minut. I wszystkie bez pokrycia. No dobra, może jedna albo dwie są realne.

Nie powinniśmy więc mieć nikomu za złe, że nie ma pojęcia kto jest aktualnie w Polsce premierem. Ma racje, że go to guzik obchodzi, bo co za różnica? Każdy jest taki sam. Różnią się tylko gębą i kolorem krawata. Więc równie dobrze można by z uwagą śledzić zmianę pieluch. Politycy zmieniają się z tego samego powodu co pieluchy, szkoda tylko że nie tak często.

Przyzwyczaiłem się.

Ale nie mogę strawić, że nie ma żadnej, ale to absolutnie żadnej publicznej debaty nad tym jaka w ogóle powinna być rola państwa. Każdy w Polsce wydaje się przyjmować za oczywiste i nie podlegające żadnej dyskusji, że rolą państwa jest zapewniać wszystkim wszystko. I nikt nawet nie pomyśli o tym dokąd państwo powinno się w tym posuwać. Ludzie uważają, że takiej granicy nie ma, że im więcej tym lepiej.

Ja owszem, uważam, że w raju wszystko jest za darmo. Że płacić za to co się potrzebuje, to rzecz niemiła i brutalna. Z coraz większą tęsknotą czekając na ten raj, rozumiem jednak, że tu na ziemi obowiązują prawa natury i matematyka, i we wszystkich idealistycznych pomysłach koszty powinny być fundamentalną kwestią.

Męski realizm powinien nas więc zmuszać do dyskusji na temat tego czy na pewno dobrym pomysłem jest zabierać ludziom w podatkach połowę tego co wypracowują, żeby potem z powrotem rozdać im to wszystko, tyle, że zgodnie z odgórnym planem i systemowo.

Jeżeli to naprawdę taka dobra koncepcja, to dlaczego wolimy sami kupić sobie samochód, zamiast dostać od państwa za darmo jedną, słuszną i sprawdzoną markę? Takiego, powiedzmy, malucha. No co, nie był cudowny?

Zróbmy tak, wszyscy się ucieszą. Nie, nie zrobimy. Bo dobrze wiemy, że jak entuzjazm opadnie to się okaże, że państwo musi najpierw skonfiskować wszystkim samochody i je sprzedać. Żeby zapewnić każdemu identycznego gruchota opracowanego przez 14 komisji, w których zasiadają politycy, z których większość samochodu nie ma. Nie, nie chcemy tego, bo wiemy doskonale, że sami wybierzemy sobie samochód lepiej i kupimy go taniej niż najlepsze opiekuńcze państwo.

Ale czy na pewno? Co, nie wolicie jeździć maluchami?

No to dlaczego nikt się nie zastanawia nad sensownością tego samego modelu postępowania w przypadku szkół, uniwersytetów, urlopów, szpitali, lekarstw, becikowego i paru setkach innych dziedzin życia objętych opieką państwa?

Ja naprawdę nie wołam o to, żeby z dnia na dzień wywrócić wszystko do góry nogami. Wołam o to, żeby się przynajmniej zastanowić.

Może przynajmniej wprowadzić granicę w tej zabawie w zabieranie i dawanie? Choćby dlatego tylko, że to bardzo kosztowna zabawa i stać na nią tylko obrzydliwie bogatych. A nawet i oni po latach takiego życia toną w długach. Popatrzcie co się w Europie dzieje.

Bo jak nikt nie zacznie myśleć i kwestionować, to wszystkie expose kolejnych premierów będą wyglądać tak samo. I cała polityka sprowadzać się będzie do licytowania się w absurdalnych obietnicach finansowania ludzi w potrzebie (czyli: wszystkich).

SuperExpress wyliczył, że realizacja 30 obietnic pani Kopacz kosztowałaby 140 miliardów złotych. To jest 1/3 całego obecnego budżetu. Ludzie, czyście poszaleli? Przecież tego się fizycznie nie da zrobić!

No, chyba, że się zabierze każdemu samochód. I da w zamian malucha. A właściwie talon na malucha. Jak darmowe, to trzeba swoje odstać w kolejce.

No to witamy w PRL-u! Można się już powoli przygotowywać do nakręcenia filmu „Zmiennicy 2”.

Mam nadzieję, że wrócą też saturatory. Ja tam lubię. Gruźliczanka na ulicy miała swój urok.

Podziel się z głupim światem