„Strength and Honor” – tak według filmu „Gladiator” pozdrawiali się Rzymianie w armii.
W rzeczywistości nie wiadomo jak się pozdrawiali. Może tak, może inaczej. Co prawda honor był faktycznie cechą wzorowego Rzymianina, ale na przykład słowo „dyscyplina” pojawia się na rzymskich monetach częściej.
O tym jakie „dzień dobry” najbardziej by pasowało do Rzymianina można sobie dyskutować, ale o wiele ciekawsze będzie ustalenie jakie „dzień dobry” pasuje dziś do wzoru Europejczyka!
Proponuję: inkluzywność i tchórzostwo.
Co, niedobre? No to można na przykład: posłuszeństwo i histeria.
Podyskutować o tym możemy w komentarzach, a dla mnie istotne jest to, że od czasu ideałów Rzymu te ideały były z grubsza podobne, i to w całej Europie. I tak aż do Pierwszej Wojny Światowej.
W międzyczasie Kościół dorzucił od siebie kilka propozycji, od „miłuj bliźniego swego” do „pal heretyka na stosie”, a potem jeszcze Oświecenie przyniosło zachwyt nad rozumem i racjonalnym myśleniem, który z czasem – paradoks – nabrał cech nowej religii.
Dopiero po Pierwszej Wojnie Światowej to wszystko runęło. Zaczął się proces wywracania wszystkiego do góry nogami.
Ale dopiero od lat 80-tych społeczeństwa wpadły w szał zmieniania świata się w żałosną parodię. Proces ten moja babcia opisywała słowami: „od tego dobrobytu to się w dupach poprzewracało„.
I dziś doszliśmy do takiego momentu, w którym „siła i honor” kojarzy się bardziej z Adolfem Hitlerem niż z Augustem Cezarem a dyscyplina, odwaga, praworządność, sprawiedliwość, wielkość są bardzo podejrzane.
Chłopcy nie chcą już zostawać strażakami, policjantami, żołnierzami ani nawet bandytami. Chcą zostać jutuberem. Żeby inni zazdrościli jacy są piękni. Dobrym obywatelem współczesności jest rachityczny, wygolony wymoczek, który regularnie chodzi na siłownię, żeby dobrze wyglądać na zdjęciach. Wymoczek ten we wszystkich ważniejszych sprawach życiowych jest tak poprawny, uległy i tchórzliwy, że praktycznie go nie ma. Kobietom nie może zaimponować absolutnie niczym, bo stosuje się do wzoru obywatela. A wzorem obywatela jest żyć tak, żeby się nie wyróżniać i nie imponować.
A jeżeli nawet ma taka ofiara akurat czym zaimponować, to nic to nie da. Bo wszystko co pozytywne z równoważy zaraz sztandarowa cecha dzisiejszych czasów: niesamodzielność.
Współczesny „Rzymianin” powinien więc polegać na: instytucjach państwa, księdzu, nauczycielu, mamie, żonie, mechaniku samochodowym, słowem: na każdym tylko nie na sobie.
I pomyśleć, że jeszcze trzydzieści lat temu mężczyzna, który nie chciał i nie potrafił wymienić oleju w silniku motocyklowym albo wymienić dętki w rowerze był traktowany jak oferma. Dziś taka postawa to rzadkość, bo wpaja się ludziom, że przy najmniejszym problemie mają się natychmiast poddawać i żebrać o pomoc.
Gladiator naszych czasów wygląda jak lew a siłę ma chomika. Co do zaradności, odwagi i wiary w siebie to do chomika mu jeszcze sporo brakuje.
Kiedy byłem mały, musiałem się napracować, żeby być chociaż średnim. Z każdej strony czychała konkurencja ludzi silniejszych, mądrzejszych, odważniejszych i bardziej imponujących ode mnie. Walczyłem więc z moimi słabościami. Musiałem się napracować, żeby być lepszą wersją siebie. Czytałem, ćwiczyłem, męczyłem się i narażałem. Ścigałem się ze światem, bo moja lista ideałów była dość podobna do listy Rzymianina. Odwaga, dyscyplina, siła wewnętrzna, sprawiedliwość, odpowiedzialność.
I nagle po latach zorientowałem się że biegnę i biegnę, a tu coś pusto dookoła. Więc staję, patrzę, a tu już tylko pojedyncze osobniki mnie wyprzedzają. A gdzie te tłumy? A zostali z tyłu. Położyli się i śpią. Nażarli się już i im się dalej nic nie chce. A brzuchy to urosły im tak, że ledwo mogą się czołgać!
I tym sposobem, idąc zwyczajnym krokiem, wyprzedziłem świat, który zdawał się taki trudny.
Dawniej byłem najsłabszy, teraz jestem średni. Dawniej bywałem chory, dziś jestem okazem zdrowia. Dawniej wiedziałem conieco, teraz jestem istną encyklopedią. Dawniej byłem niegłupi, ale teraz to jestem geniuszem. Tylko w byciu ładnym nic się nie zmieniło.
A może to i lepiej, że świat jest dzisiaj taki nudny, słaby, tchórzliwy i nieporadny?
Bo gdyby to był potężny, imponujący Rzym, to człowieka by mogło wciągnąć. Umierać za Rzym i jego ideały? Oj, kusi!
Ale umierać za Niemcy, Francję czy Polskę? A za co dokładnie? Za państwową służbę zdrowia, za spasionych darmozjadów z wieczną depresją, za facecików z solarium co nie potrafią śrubki przykręcić? Za prawa niebinarnych do oddzielnego kibla w każdym sklepie? Za ideały obywatela pod hasłem „jak coś się dzieje to schowaj się, poddaj i dzwoń po pomoc”?
A na szandarach zamiast liter SPQR i orła to co ma być? LGBT i maseczka? A naszym wodzem, naszym Cezarem, to kto ma być, przepraszam? Kurdupel z kotem? Stuletni staruszek w masce? Spasiony generał pod respiratorem? A w tle tego wszystkiego będzie logo Google, Amazona i Facebooka, bez których ludzie nie potrafią czytać, kupować i rozmawiać. A idź pan.
Ludzie mnie ostatnio pytają: czy teraz w Anglii jest trudno o pracę? No, to zależy. Ja twoimi ideałami są współczesne ideały Europejczyka, to zawsze trudno. Ale jak masz wzory zbliżone do Rzymskich, to przyjeżdżaj i bierz co chcesz. Jeżeli ci brak wiary w siebie, to niepotrzebnie. Zachód jest otwarty na nowych barbarzyńców.
Dokładnie tak jak kiedyś Rzym.