Minister Morawiecki wypowiedział się w sobotę o podatkach.
Ministerstwo przygotowuje kompletną przebudowę systemu podatkowego, więc w przerwie pomiędzy czarnym marszem a papierem toaletowym z twarzą Putina, warto poświęcić trochę uwagi osobie ministra, który będzie obywateli doić w nowy, świeży sposób.
Pan minister chce, żeby nowy podatek był „był jak najbardziej sprawiedliwy z jednej strony, a z drugiej żeby był prorozwojowy”.
Kim jest ten człowiek?
Ja nie wiem kim jest. Ale gdyby ktoś powiedział, że jest idiotą, to bym specjalnie nie protestował. Minimum wiedzy ekonomicznej dla ministra powinno być wyższe niż dla przeciętnego obywatela. A nawet przeciętny obywatel byłby daleko poniżej minimum, gdyby twierdził, że jakikolwiek podatek może być „prorozwojowy”.
Krótko mówiąc, źle to widzę.
Tym bardziej kiedy słyszę, że „dzięki różnemu splotowi okoliczności, swojemu wykształceniu, talentom, szczęściu czasami, czasami temu co odziedziczyli, zarabiają więcej” – to mowa o tych, którzy więcej mają.
Morawiecki nic nie powiedział o tych, którzy mają więcej dzięki własnemu ryzyku, odwadze, desperacji, pracy, rezygnacji z urlopów, luksusu, życia towarzyskiego, osobistego i rodzinnego.
Być może w pojęciu ministra w Polsce takich nie ma.
Która to szkoła ekonomiczna mówi, że bogactwo pochodzi ze zbiegów okoliczności i szczęścia? W najlepszym wypadku od rodziców, którzy dali szkołę i zostawili miliony w spadku? Szkoła Ekonomii Przypadku? Szkoła Nie Masz Na Nic Wpływu i Nic Od Ciebie Nie Zależy?
Nie, Minister Morawiecki jest po prostu w głębi duszy komunistą. Niestety w parze z przekonaniem że „wszystkim po równo” nie idzie świadomość skąd w ogóle się bierze to co potem ma być po równo. Wyobraźnia twórcy przyszłego systemu podatkowego rysuje obraz polskich milionerów, którym pieniądze wyrosły w ogródku. A zadaniem Dzielnych Wyrównywaczy Szans jest pozabierać te niezasłużenie wyrośnięte pieniądze i porozdawać innym, którzy wyłącznie przez kaprys losu – bo przecież nie przez własne tchórzostwo, lenistwo lub głupotę – nie zbierali żniw z pieniężnych krzewów.
Tak więc mamy za ministra totalnego ignoranta, który wierzy w bajki i prezentuje tyle realizmu życiowego, co Leśne Ruchadło – internetowa przyjaciółka prezydenta z gimnazjum.
Ten człowiek będzie tworzyć nowy system podatkowy, oparty na założeniach, że bogactwo tworzy przypadek.
Czy ja jestem jedynym tutaj, który uważa to za trochę ważniejsze niż czarny protest?
—
PS: Blog wspiera mecenas strony: DamKoszty.com