Kilka dni temu rząd Polski ogłosił plany. Plan jest taki, żeby wszystkim było dobrze.
Co ciekawe, identyczny plan mieli kiedyś komuniści.
W ramach poprawy godności obywatela premier zapowiedział, że umowy o dzieło zostaną opodatkowane podatkiem na ZUS (dla niepoznaki nazywanym „składką”).
Skutki, które premier widzi to:
- Wszyscy pracodawcy będą równi wobec państwa
- Wszyscy pracownicy będą mieli pełnię praw wynikających z Kodeksu Pracy
- Wszyscy będą równo zbierać na godną emeryturę
Skutki, których premier nie widzi to:
- Połowy pracodawców nie będzie stać na równość dla pracowników
- Pracownicy mają prawa pracy tylko wtedy jak szefa będzie stać, żeby płacić za nich kilkaset złotych na ZUS
- Godna emerytura jest tak prawdopodobna jak pojawienie się UFO w nieopóźnionym pociągu PKP
Poczytałem komentarze pod informacjami w sieci na ten temat i się zdziwiłem. Większości ludzi ten pomysł się podoba!
Następnie zdziwiłem się, że się zdziwiłem. Tak jakbym pierwszy raz się zorientował, że ludzie są głupi.
Zresztą jacy mają być? Edukacja w Polsce jest już na tak niskim poziomie, że więcej szkodzi niż pomaga. O ekonomii uczą ludzie, którzy pisali prace doktorskie o wyższości marksizmu nad gospodarką rynkową i niezrażeni faktem że marksizm sromotnie zbankrutował razem z całym Układem Warszawskim, dalej uczą w szkołach o tym jak działa gospodarka. Chyba, że przedsiębiorczości uczy akurat pan od WF-u albo pani dentystka.
To skąd ci biedni ludzie mają wiedzieć jakie są globalne skutki podniesienia płacy minimalnej albo opodatkowania pracy?
Oczywiście przekonają się wcześniej czy później, matematyka ma w nosie konferencje prasowe. Więc nie ma się czym specjalnie przejmować. Zwłaszcza, że każdy kto ma dość, łatwo może wyjechać w dużo lepsze miejsce niż to, w którym jest. Kto nie ma we łbie ten spuchniętą dupę ma.
Pozostaje irytacja masową głupotą komentarzy wychwalających dzisiaj jutrzejszą ruinę oraz zmęczenie coraz głośniejszym darciem mordy przyszłych wywalonych z roboty.
Gorzej, że frustracja rośnie, a poziom wiedzy spada. W takich okolicznościach ludzie zwykle szukają sobie wroga, bo to daleko prostsze niż próba zrozumienia wpływu drastycznego podniesienia opodatkowania pracy dla rynek pracy tych najmniej wykwalifikowanych.
Dziś widzę w komentarzach jeden wielki krzyk: „pracodawca twój wróg!”
Ciekawe co zrobią, jak pracodawcom się znudzi znoszenie tego jazgotu. Widziałem komentarz, w którym ktoś dowodzi, że pracodawca i tak będzie płacił ile każą, bo przecież musi zarabiać. Geniusz nie wpadł na to, że zarabiać to on co prawda musi, tyle że nie musi być akurat tam, gdzie go wszyscy okradają krzycząc że to on jest chciwym złodziejem.
Jak to dobrze, że polscy przedsiębiorcy to patrioci. Można im kazać czołgać się przez szkło z rozpiętym rozporkiem, a oni dalej będą tu siedzieć. Bo kochają Polskę.
A poza tym to pracodawcy mają przecież miliony i tylko z chciwości nie chcą dawać dobrym ludziom co im się należy. Więc dziękujemy, premierze, że im się dobierzesz do dupy. Najwyższy czas.
O nie, właśnie mi włosy stanęły dęba.
Przypomniałem sobie, że kiedyś to samo mówili o Żydach.