Polacy to naród tchórzy.
Bardzo mi przykro. Nie dlatego, że ktoś się poczuje obrażony. Przykro mi, że taka jest prawda.
To, że się boją panicznie muzułmanów, których widzieli tylko na zdjęciach w gazecie i na filmiku na YouTube, to jeszcze można skwitować zdaniem: „człowiek ma prawo się bać”. Gorzej, że ci wielcy Polacy, ci potomkowie Żółkiewskiego, co to w bitwie pod Kłuszynem w 3000 ludzi pogonił 30000 ruskich, teraz w 40 milionów panikują, że 4000 muzułmanów do Polski przyjedzie.
Jak w tym kawale: ucieka 10000 Polaków, a za nimi 1 Arab. I nagle któryś się odwraca i pyta: „ty, dlaczego my uciekamy? Nas jest dziesięć tysięcy a on jeden”. A tamten na to: „a to wiadomo komu w morda da?”
Polacy boją się praktycznie wszystkiego. Boją się wyprowadzić do innego miasta. Boją się nie iść na studia. Boją się przestać mieszkać z rodzicami. Boją się kupić coś nowego na obiad. Boją się przestać chodzić do kościoła, mimo że od dawna w nic nie wierzą. Ba, nawet zagadać do człowieka na ulicy się boją. Bo ty się uśmiechniesz – a wiadomo to czy w mordę nie da?
Żółkiewski by się zapił na śmierć z przygnębienia jakby zobaczył, że z kłótliwych ale walecznych ludzi wyrośli kłótliwi i zbabiali tchórze.
Kiedyś zrobiłem audycję o katastrofie smoleńskiej. Mało pochlebną. Może nawet trochę za złośliwą. Dwie setki bluzgów w komentarzach było. Więc za tydzień zrobiłem audycję na żywo, dając szansę się wypowiedzieć tym wszystkich krytykom. Pogadajmy – mówię. Powiedzcie mi to samo na żywo, swoim własnym głosem – mówię – a nie anonimowo w internecie. Zapraszam.
Nikt nie zadzwonił. Ani jeden krytyk.
Więc dzisiaj znowu zapraszam na audycję o 20:00 w radiu Enklawa. Szczególnie tych, którzy tak odważnie w komentarzach krzyczą jaki jestem głupi, niedoinformowany i bez wyobraźni, i jaki uparty, że odmawiam wpadać w panikę i histerię. Zapraszam też tych, co mi każą czekać aż mi żonę zgwałcą, to wtedy będę inaczej mówić. No ja uważam, że prędzej wpadnie pod samochód niż znajdzie w Polsce muzułmanina chętnego do gwałcenia, ale hej – wolno mieć swoje zdanie. Jak się w coś wierzy, warto to mówić głośno. Więc przyjdź i powiedz. Głośno.
Bo jest mi głupio. Że przy takich tchórzach wychodzę na odważnego jak lew, a wcale tak odważny nie jestem.
PS. Ten post był na Facebooku, ale został wywalony a moje konto zablokowane na 3 dni. To nie pierwszy raz kiedy Facebook specyficznie rozumie wolność słowa. Jeżeli wolno pisać tylko w taki sposób, żeby nikt się nie poczuł urażony, to w jaki sposób napisać cokolwiek krytycznego? Tak czy inaczej wygląda na to, że to co jest warte pisania mogę pisać tylko tutaj.