Ku czci pamiętnych wydarzeń z 15 października 2008, kiedy to premier i prezydent nie mogli się dogadać, kto ma lecieć na szczyt Unii w Brukseli. Premier zabrał prezydentowi samolot, prezydent wyczarterował własny, w Brukseli siedzieli w 4 osoby na 2 krzesłach i usiłowali nie zauważać, jakiej rozrywki dostarczyli reszcie Europy.
Przypuszczam, że po wszystkim nikt już w Europie nie będzie traktować polskich władz poważnie. No i dobrze. Ja ich nigdy poważnie nie traktowałem.