Za trybunał!

2015-12-08Blog2332

Gdyby Polska była dawną Rzeczpospolitą a nie jej parodią, dziś wybuchłaby wojna domowa.

Po jednej stronie byłby obóz trybunalski, a z drugiej prezydencki. Szlachta by sobie wybrała czy zmienić siłą ustrój polityczny na „parta rządzi wszystkim” czy zachować trójpodział władzy. I wszyscy by się lali aż miło.

Ale do tego, to by musiało komuś zależeć na tym wszystkim więcej niż na tym czy w lodówce jest piwo.

Więc zanim wszyscy wrócimy do żarcia i chlania, zwrócę uwagę na fakt, że mieszkamy w tym kraju i głupio tak jakoś ignorować jak fundamenty państwa ktoś właśnie wysadził.

Bo kancelaria prezydenta oświadczyła właśnie, że prezydent ma generalnie w dupie to, co zdecydował Trybunał Konstytucyjny. Trzeciego grudnia sąd wydał bowiem wyrok, w którym oświadczył, że prezydent nie ma nic do gadania w sprawie wyboru sędziów do Trybunału. Zgodnie z konstytucją wybiera ich sejm. Rola prezydenta jest ozdobna. Ceremonię odprawia, uśmiecha się ładnie i tyle. Nikt go o zdanie nie pyta, ma robić co mu konstytucja każe. Od tego jest.

Tak oświadczył Trybunał Konstytucyjny. I powiedział jeszcze, że tych trzech sędziów co ich wybrano, to ich wybrano i sędziami są od tego momentu kiedy ich wybrano a nie wtedy jak ich prezydent zaklepie.

A czytam właśnie, że prezydent dzisiaj oświadczył, że ma to wszystko w dupie i tamtych sędziów nie zaprzysięgnie. Bo nie. Bo ich nie uznaje.

Według konstytucji od ich uznawania albo nie uznawania to są sądy, a nie prezydent. Ale kto się przejmuje konstytucją?

No i teraz mamy ewidentny konflikt: władza sądownicza uważa, że sędziowie są sędziami, a władza prezydencka, że nie są. I kto ma rację?

No oczywiście sądy. Nie ma cienia wątpliwości.

Pierwszy raz w życiu zobaczyłem sytuację, w której prezydent zwyczajnie zignorował orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego! Mówiąc po ludzku – wsadził sobie konstytucję w tyłek i powiedział, że mu wisi. Bo mu wyrok nie pasuje. On się z nim nie zgadza. I to on zdecyduje kto ma być sędzią a kto nie.

Czy ktoś jest tym zaskoczony? Bo ja jestem.

To jest ten sam facet, który w przysiędze prezydenckiej powiedział: „uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji”!

Dlaczego do ciężkiej cholery nikt nie reaguje? Nikogo to nie obchodzi, że 8 grudnia 2015 skończył się de facto porządek prawny ustanowiony przez konstytucję? Wiecie jak się nazywa ustrój, w którym o wszystkim decyduje partia? Więc co, nikt za szable nie chwyta? Nikt nie krzyczy „hańba”? Nikt nie woła „zdrada”? Nikt nie broni konstytucji?

Pewnie, że nikt.

Bo większość społeczeństwa wraz z prezydentem ma w dupie konstytucję, w dupie porządek prawny i w dupie wyroki Trybunału Konstytucyjnego.

Polak nie wierzy w państwo prawa. Polak wierzy w państwo Pawlaka i Kargula, którego zasadą jest: „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Może wpiszmy to do konstytucji, co? Może wtedy ktoś jej będzie bronić.

I dlatego ja, zobaczywszy dziś gdzie prezydent ma konstytucję oraz wyroki sądów, nie mam już najmniejszych nawet skrupułów, żeby ją mieć w tym samym miejscu. Co się będę wynosił nad prezydenta.

Jeżeli ktoś mi odtąd zwróci uwagę, że nie szanuję prawa, przypomnę mu wyrok najwyższego sądu w kraju z 3 grudnia, który prezydent olał, a naród olał, że prezydent olał. Wszyscy olali.

To ja też olewam.

Bo skoro prezydent się nie przejmuje, naród się nie przejmuje, parlament się nie przejmuje, to dlaczego ja mam się przejmować?

Podziel się z głupim światem